Zbieractwo

Zbieractwo

Dynamikę i intensywność zjawisk oraz procesów określanych jako życie społeczne wyznaczają czynniki, które dzieli się na przyrodnicze, ekonomiczne oraz kulturowe. Warunki przyrodnicze wywierają istotny wpływ na strukturę i funkcjonowanie społeczeństwa będącego częścią przyrody. W dawnych czasach przyroda decydowała o całym życiu człowieka zaś najstarszą tradycją w kulturze ludzkości jest zbieractwo. Zbieranie darów natury przez długie tysiąclecia było podstawowym sposobem zdobywania pożywienia, opału, odzienia oraz budulca, narzędzi i wyposażenia pomieszczeń mieszkalnych. Kiedy ludzkość z koczowniczego trybu życia przeszła na tryb osiadły i zajęła się rolnictwem zebrane płody leśne nadal stanowiły ważny składnik diety. Życie społeczeństwa agrarnego, zwanego też tradycyjnym, wyznaczane było porami roku, pogodą, utrwaloną tradycją a także rytuałem.



W czasach agrarnych tarnogórskie lasy, zwłaszcza liściaste i mieszane, z dużą liczbą łąk śródleśnych, pastwisk, mokradeł, stawów i cieków były siedliskiem różnorodnej flory. Mieszkańcy tej ziemi pozyskiwali wszystkie dary natury, które nadawały się do celów spożywczych. Zbieranie zaczynało się już na przednówku, kiedy poszukiwanymi dobrami były: szczawik zajęczy, krwawnik, szczaw, podagrycznik, lebioda, mniszek lekarski, podbiał, ogórecznik, babka lekarska czy młode pokrzywy. Z roślin tych przygotowywano zupy, gotowano je jak szpinak, niektóre smażono w cieście naleśnikowym (liście babki i szałwii).

Dużą popularnością wśród społeczności tarnogórskiej cieszyła się „zielono zupa” z chwastów, które zawierają wiele mikroelementów, olejków eterycznych, błonnika, soli mineralnych i witamin oraz zupa z młodych pokrzyw. Wiosną zbierana również liście buka, które przyrządzano podobnie jak szpinak lub kapustę. Podczas pracy w lesie młode kwaskowate, o orzeźwiającym smaku liście buka jedzono prosto z drzewa. Późną wiosną zbierano poziomki z których robiono soki, drzemy i konfitury. Latem zbierano kwiaty czarnego bzu, z którego sporządzano soki i syrop, płatki dzikiej róży, z których robi się dżemy i konfitury przeznaczone przede wszystkim do nadziewania tradycyjnych krepli, czarne jagody i czerwone borówki, z których powstają syrop i dżemy, maliny z których można zrobić soki, drzemy, konfitury oraz ocet, owce berberysu, z którego przygotowuje się soki, syropy, dżemy, konfitury, marmolady i wódkę a także stosuje jako dodatek do herbaty podnoszący odporność organizmu (owoce berberysu nazywane są niekiedy polską cytryną, do dziś używane są w przemyśle cukierniczym zamiast cytryny). Z jeżyn przyrządza się konfitury, dżemy, powidła marmolady i wino; z owoców żurawiny – konfiturę, dżem, sok, wino i wódkę.



Onegdaj jesienią zbierano też owoce jarzębiny przeznaczone na dżem i konfiturę, orzechy laskowe z których tłoczono olej, owoce derenia (na ocet i konfiturę), owce głogu, z którego przygotowywano powidła, dżemy, susz na herbaty, wino. Zbierano również żołędzie i nasiona buka. Z żołędzi po ich uprażeniu przygotowywano kawę, z mielonych drobno – robiono namiastkę mąki do pieczenia chleba a z grubo mielonych – namiastkę kaszy. Prażone nasiona buka jadano tak jak dziś spożywa się prażony słonecznik, czy dynię. Zmielone prażone nasiona tego drzewa dodawano do mąki lub stanowiły one namiastkę maki do pieczenia chleba; czasem sporządzano z nich gęstą bryję. Z nasion tych w procesie zimnego tłoczenia uzyskiwano ponadto olej jadalny. Po pierwszych przymrozkach zbierano owoce tarniny, z której robiono konfitury, kompoty, nalewki, wina i soki, owoce dzikiej róży, by później przygotować dżemy i konfitury oraz owce jałowca, który były podstawową przyprawą w kuchni śląskiej: wyrabiano z nich wina, nalewki oraz napój zastępujący herbatę.

Późną wiosną i całym latem zbierano zioła, hubę oraz części (łodygi, liście, kwiaty, kłącza, korę) roślin z których przygotowywano przyprawy, środki lecznicze oraz susz na różnego rodzaju herbaty. Przez cały rok las dostarczał również grzybów; w okresie ich największego wsypu zbierano leśne dobro całym rodzinami a następnie suszono, kiszono i marynowano. Zarodnikami purchawki leczono trudno gojące się rany. Zimą zbierano zimówkę aksamitnotrzonową, popularnego w lasach bukowych boczniaka ostrygowatego oraz występujące cały rok ucho bzowe. Do największych rarytasów wśród grzybów należały: borowik szlachetny, czubajka kania, koźlarz, maślak, pieprznik jadalny, podgrzybek złotawy i podgrzybek zajączek, uleczaj rydz, opieńka miodowa, gołąbek zielonawy, gołąbek winny.



Najpoważniejsze znaczenie w regionalnej kuchni miały przetwory – pełna spiżarnia gwarantowała sytą zimę dlatego z zebranych płodów leśnych rzadko przyrządzano potrawy do bieżącej konsumpcji. Rarytasami były kisiel i galaretki z leśnych owoców, pierogi z jagodami, krem z poziomek, ciasta z sezonowymi owcami leśnymi oraz grzybula – zupa ze świeżych grzybów. Dość często za to w okresie kwitnienia akcji i bzu sporządzano kwiaty tych roślin smażone w cieście naleśnikowym. Owoce leśne były dla społeczności nie tylko cennym pożywieniem, ale stanowiły też dobrze przyswajalne leki stosowane w leczeniu i profilaktyce wielu schorzeń. Z niektórych owoców leśnych, kory drzew, kłączy i korzeni roślin uzyskiwano wyciągi do barwienia lnu, bawełny i jedwabiu. Z soku owoców berberysu sporządzano czerwony atrament.

Minęły stulecia – hipermarkety, sklepy i sklepiki nęcą produktami spożywczymi pochodzącymi ze wszystkich stron świata ale ludzie nadal w okresie dojrzewania jagód, jeżyn i wsypu grzybów chętnie udają się do okolicznych lasów. Dziś zbieractwo traktowane jest przede wszystkim jako forma wypoczynku choć nie brakuje osób, dla których jest sposobem zarobkowania. Zebrane owce leśne i grzyby sprzedawane są wzdłuż lasów, tuż przy drodze lub do punktów skupu. Dzięki zawodowym zbieraczom w sklepach z ekologiczną żywnością można kupić suszone i marynowane grzyby, dżemy, konfitury i soki z malin, jeżyn, czarnej jagody i czarnego bzu przygotowane tak jak dawniej (bez cukru), borówkę i żurawinę do mięs, olej z orzechów laskowych a także kawę z żołędzi wzbogaconą korzennymi przyprawami, którą tak chętnie pijali nasi przodkowie a o której dziś mało kto pamięta. Chyba jednak potrawy i przetwory przygotowane z własnoręcznie zabranych darów natury smakują najlepiej.