Park na warpiach
– Obecny krajobraz ziemi tarnogórskiej kształtował się od wielu wieków. Charakterystyczne jest że działalność człowieka w tych stronach od początku była nastawiona na pozyskiwanie kopalin. W efekcie powstał bardzo ciekawy zespół krajobrazowy, gdzie najwyższymi wzniesieniami są hałdy a zagłębienia i niewielkie warpie tworzą bardzo urozmaiconą rzeźbę. Tak pisze Marzena Lamparska Wieland, a my dodać możemy, iż mimo przeróżnych inicjatyw spłaszczających tarnogórski grunt, wciąż możemy oglądać pozostałości po pracy naszych przodków. Czasem jest i tak, że celowo, świadomie relikty dawnych kopalń pozostawia się potomności, a zjawisko to dobrze widać w tarnogórskim Parku Miejskim.
Wspomniane przez Marzenę Laparską Wieland warpie to ślady działalności wydobywczej jeszcze z okresu XVI i XVII. Wyglądem przypominają niewielkie wulkany: wokół otworu wznosi się pierścieniem niewielki wał z ziemi oraz skały powstały przy drążeniu szybu. Zarówno te, jak i późniejsze warpie, pochodzące z okresu XVIII nie przekraczają wysokością 3 metrów, a często zdarza się tak, że zajmują one dosyć duże obszary. Znaleźć można je w rezerwacie „Segiet”, zaś na początku XX wieku, właśnie na warpiach postanowiono urządzić miejski park. 70 lat wcześniej, także na terenach niegdyś będących miejscem wydobywania rud) urządzono lipowy Park Redena, późniejsze tarnogórskie parki także lokalizowano na warpiach i w dolomitowych wyrobiskach, tak powstały: park Kamilianów oraz park „Piny” na Osadzie Jana. Miejskie parki zaczęto zakładać dopiero w XIX wieku, a ich największy rozkwit datuje się na przełom wieku XIX i XX; pofałdowane parki miejskie powiatu tarnogórskiego bardzo różnią się od tych magnackich, przypałacowych: w Świerklańcu, Brynku, Nakle czy Rybnej.
Jan Nowak wymienia dwie osoby, szczególnie zasłużone dla tej idei budowy Parku Miejskiego: księdza proboszcza parafii św. Apostołów Piotra i Pawła: Franciszka Kokota (zmarłego w lutym 1908 roku i pochowanego na terenie parafii) oraz burmistrza – Ryszarda Otte. Pierwszy z nich, za sumę 5000 marek kupił grunt określany przez Nowaka jako „pola po lewej stronie szosy do Tarnowic Starych”. Owe pola obejmowały wówczas powierzchnię niemal 12 hektarów. Burmistrzowi wystarczyło więc zapłacić za obsadzenie terenu drzewami oraz wybudowanie różnorakich obiektów parkowych.
Obiekty w parku
Niemal wszystko, co dziś oglądamy w parku istniało tam zaraz po zakończeniu prac i oddaniu obiektu do użytku w 1903 roku. Była więc, umieszczona na niewielkiej hałdzie wieżyczka widokowa, była także altanka w kształcie grzyba. To wtedy obok wieżyczki wzniesiono pergolę z kwiatami, wówczas zbudowano staw z fontanną i posadzono drzewa: sosny czarne i wejmutki, lipy krymskie, lipy drobnolistne, klony tatarskie, dęby szypułkowe, buki, jodły jednostronne, graby zwyczajne, jawory, kasztanowce, świerki kłujące, platany klonolistne i jesiony omszone. Ogółem przyrodoznawcy naliczyli tu 50 gatunków drzew i 10 – krzewów. Z drewnianych kiosków – licznych na początku funkcjonowania parku został dziś tylko jeden. W 1903 roku urządzono liczne klomby i alejki, które służyć miały celowi opisanemu w ówczesnej nazwie parku, który określano mianem promenady. Zgodnie z definicją promenada jest ocienioną przez drzewa aleją służącą spacerom, lecz – jak uczą przykłady licznych miast – promenadami nazywano także całe kompleksy przyrodnicze. Tarnogórzanie rozpoczęli więc spacery po promenadzie, a wydawcy pocztówek uzyskali nowe miejsce do uwieczniania w swoich pracach. Szczególnym powodzeniem na pocztówkach z początku XX wieku cieszyły się pergola z wieżą widokową oraz głazy przy wejściu do parku – pierwszy posadowiono tam w 1905 roku.
Pomnikiem przyrody (nieożywionej) jest większy z głazów – narzutowy, mniejszy zaś ma przymocowaną tablicę z wierszem Jana Nowaka. Wcześniej znajdował się tam wiersz (w języku niemieckim) Hildebrandta, tarnogórskiego poczmistrza, zastąpiono go jednak w 1925 roku utworem kronikarza:
Niech pocieszy cię śpiew ptaków,
Niech pokrzepi cię woń krzaków;
Uraduj się nad cnym bratkiem,
Nad fijołkiem i bławatkiem!
Lecz nie zrywaj ani trawki,
Ni kwiateczka dla zabawki!
Wszak dla wszystkich ptaszek śpiewa,
Kwitną kwiaty, krzewy, drzewa,
Aby poznał wszelki lud
Jak wspaniały Boży cud.
Zanim wierszyk trafił na głaz, ukazał się drukiem kilka miesięcy wcześniej w „Tygodniku Tarnogórskim”. Sam Jan Nowak spoczywa zresztą całkiem niedaleko: jego grób znajduje się przy zachodnim murze cmentarza przy ulicy Gliwickiej (pozycja w ewidencji miejsc pamięci województwa śląskiego: 40/25). Na cmentarzu tym pochowani są także Józef Piernikarczyk (pozycja w ewidencji: 40/26) oraz Teofil Królik (pozycja 40/27). Mimo nawoływań autora wiersza, dość wcześnie doszło do rozpoczęcia długiej historii wandalizmu w tarnogórskim parku: w czasie powstań śląskich – jak pisze Tadeusz B. Hadaś – „nieznani sprawcy” zachlapali smołą pomnik poświęcony pruskiemu królowi Fryderykowi Wielkiemu oraz hrabiemu Redenowi. Monument (ustawiony tam w 1910 roku) miał być jeszcze obiektem dwóch zamachów bombowych w 1930 roku, po których został doszczętnie zniszczony.
Co by tu jeszcze…
Kiedy po 1910 roku poszerzono park w stronę zachodnią, zbudowano w parku boisko sportowe. Wcześniej działały już korty tenisowe służące mieszkańcom miasta do dziś. W roku 1935 na kolejnym dokupionym obszarze zbudowano tor łyżwiarski, zaś na kolejną inwestycję o charakterze sportowym przyszło już poczekać dłużej: górkę narciarską oddano bowiem do użytku dopiero w roku 1977. Muszla koncertowa – obiekt licznych eksperymentów restauratorsko – menedżerskich, wzniesiono w 1959 roku, restauracja „Parkowa” – zwana starą – działa od roku 1968. Nowa „Parkowa” została otwarta w 1987 roku, za to aż dwa razy, ponieważ po pierwszym, uroczystym otwarciu z udziałem telewizji kompletnie zepsuł się ciąg kanalizacyjny i nowy obiekt musiano poprawiać. Inwestycje w parku nie zawsze dobrze mu służą: na początku XX wieku spacerując pod kwiatową pergolą wychodziło się na zalesiony teren, dziś – wpadamy na siatkę stanowiącą granicę kortów.
Po ostatnim, przeprowadzonym w latach sześćdziesiątych poszerzeniu, park ma dziś 21 i pół hektara powierzchni i stanowi zwarty kompleks przyrodniczy, w który wcina się tylko powstały w 1916 roku cmentarz. Trzy lata po otwarciu cmentarza wybudowano przy wejściu do niego kaplicę wzorowaną na jednym z włoskich kościołów cmentarnych, dziś kaplica jest już kościołem parafialnym pod wezwaniem św. Józefa Robotnika. W 1918 roku tuż obok tego cmentarza powstał kolejny – wojskowy z czterema grobami poległych w I wojnie światowej. Po drugiej wojnie cmentarz ten powiększył się, do ewidencji miejsc pamięci województwa śląskiego wpisano go pod pozycją 40/12 CKMP KT/054.
Jeszcze jeden kombatancki wątek związany z parkiem datuje się na 1984 rok, kiedy to przez kilka dni grasował w parku wygłodniały dezerter Armii Czerwonej. Zawartość wyrwanych przechodniom siatek z zakupami konsumował na miejscu, po czym błyskawicznie oddalał się. Ponieważ sprawa była – jak zwykle w takich przypadkach – super tajna, nie wiadomo jak skończyła się ucieczka, pewne są natomiast dziwne wizyty szukających zbiega radzieckich oficerów na ówczesnej Komendzie Milicji w Tarnowskich Górach.
Dzisiejszy Park Miejski za dnia przypomina dr Jeckyla: na ławkach siadają panie z siatkami, opiekunki troskliwym okiem spoglądają na huśtające się dzieci. W nocy doktor zamienia się w Mr. Hyde’a, po którym rano znajdujemy liczne ślady: butelki po tanim winie i tajemnicze inskrypcje na zabytkowej wieżyczce widokowej. Co by jednak o tym nie myśleć, park znajduje się pod ciągłą opieką ogrodników, fontannę naprawiono, wiosną kwitną kwiaty, krzewy i drzewa, a ptaszek śpiewa jak w wierszu Jana Nowaka.
Zbigniew Markowski