„Bez jemioły roczek goły” mawiali dawni tarnogórzanie i co roku w Boże Narodzenie podwieszali do lampy nad stołem miotełkę z gałązek starzęśli (dawna nazwa jemioły); roślina miała przynieść moc, szczęście i dostatek. Jemioła w świątecznych domach pojawiła się znacznie wcześniej niż choinka ponieważ od najdawniejszych czasów uznawana była niemal przez wszystkie ludy świata za dar niebios i roślinę szczególnie wyróżnioną przez bóstwa.
Jemioła (Viscum) należy do rodziny gązewnikowatych i obejmuje prawie siedemdziesiąt gatunków pasożytniczych i półpasożytniczych roślin rozprzestrzenionych na całym globie w klimacie umiarkowanym i ciepłym. W Polsce występuje jeden gatunek – jemioła pospolita (powszechna w całej Europie i Azji), która ma trzy podgatunki: 1) jemioła biała – rośnie na drzewach liściastych (topolach, jesionach, klonach, brzozach, lipach, gruszach, jabłoniach, grochodrzewach, jarzębinach), 2) jemioła rozpierzchła – rośnie na sosnach, rzadziej na modrzewiach i świerkach (występuje rzadziej niż podgatunek jemioły białej), 3) jemioła jodłowa – rośnie na jodłach (najrzadsza w Polsce). W starych podaniach i legendach można spotkać opisy jemioł występujących na dębach. Według starych poradników zielarskich to właśnie jemioły z dębów miały mieć największe właściwości lecznicze oraz magiczne. W starożytności jemiołom takim przypisywano szczególną i wielką moc – kapłani Gallów odprawiali pod dębami, na których rosła jemioła ceremonie religijne. O jemiołach na dębach pisał też Adam Mickiewicz: Wszystko mu się udało; czy wydrzeć gołębie na wieży, czy jemioły oberwać na dębie (o panu Tadeuszu). Nikt jednak jemioły na dębie nie widział. Onegdaj wyznaczono nawet nagrodę – ustanowił ją dr Władysław Dybowski – za przyniesienie jemioły rosnącej na dębie szypułkowym czy też bezszypułkowym lecz w ciągu kilkunastu lat nikt taki się nie znalazł. Jemioły nie sposób też uświadczyć na buku zwyczajnym czy jesionie wyniosłym. Skąd więc pomysł z jemiołą na dębie? Na południe i południowy – zachód od Polski występuje gązewnik europejski, z którego surowiec farmaceutyczny nazywany jest w wielu językach europejskich „jemiołą dębową”. Gązewnik należy do tej samej rodziny co jemioła i po za tym, że rośnie na dębach od jemioły odróżniają go między innymi opadające na zimę liście, kwiaty zebrane w krótkie grona na końcach pędów, owoce jasnożółtego koloru. W Polsce gązewnik europejski nigdy nie został stwierdzony.
Jemioła lubi drzewa, które ukończyły co najmniej dwadzieścia lata a także drzewa rosnące na glebach zasobnych w węglan wapnia. Ponieważ ziemie powiatu tarnogórskiego zasobne są w węglan wapnia jak i starodrzew – jemioła jest na tym terenie rozpowszechniona. Wszystkie podgatunki jemioły są do siebie bardzo podobne, różnią się jedynie nieznacznie wielkością i kształtem liści oraz owoców. Jemioła jest zimozielonym, dwupiennym (jeden męski, drugi żeński) charakterystycznie widlasto rozgałęzionym krzewem o średnicy do 1 m. Rozgałęzia się zawsze parami. Jej liście grube, skórzaste, rozmieszczone po dwa lub trzy na szczytach pędów, nasadą są zrośnięte, podłużne i jajowate. Kwitnie od lutego do kwietnia: niepozorne, żółtawe (podobne do pączków na drzewach owocowych) o delikatnym miłym zapachu kwiaty, wyrastają po dwa lub trzy w kątach rozwidlających się pędów. Owoce jemioły, które dojrzewają późną jesienią i wczesną zimą, są okrągłe, białe z nasionkami wewnętrznymi; są chętnie zjadane są przez ptaki. Jemiołuszki (w Polsce występują podczas przelotów od listopada do marca – kwietnia) i paszkoty (w naszym kraju rozpowszechniony ale z reguły nieliczny ptak lęgowy) połykają całe owoce, co umożliwia rozprzestrzenianie roślin na większe odległości wraz z ptasimi odchodami – dawniej uważano obserwując te ptaki, że jemioła może rozmnażać się tylko wtedy gdy jej nasiona przejdą ptasi przewód. Inne ptaki skubią owoce jemioły, co powoduje, że lepkie nasiona przyklejają się do ptasich dziobów i łapek a później są przenoszone na inne drzewa.
Część nasionek spada na niższe gałęzie tego samego drzewa. Gdy nasiono znajdzie sprzyjające warunki, przykleja się do gałęzi i kiełkuje. Najpierw powstają się haustorie (ssawki wytwarzane przez korzenie pasożytniczych roślin nasiennych wrastające do systemu korzeniowego lub pędów zaatakowanej rośliny), którymi jemioła wrasta w korę, a następnie dociera głębiej łącząc się z naczyniami drzewa żywiciela, czerpiąc z niego wodę i sole mineralne. System ssawek jemioły składa się ze ssawek biegnących między korą i drewnem oraz odgałęzień wtórnych wrastających w drewno. Jemioła pospolita jest półpasożytem ponieważ tylko pewne jej procesy życiowe uzależnione są od żywiciela, na którym wyrasta. Bierze od niego jedynie wodę oraz sole mineralne ponieważ zdolna jest do samodzielnej fotosyntezy i syntezy chlorofilu zawartego w jej własnych liściach. Pojedyncze jemioły zazwyczaj nie stanowią dla drzewa żywiciela zbytniego obciążenia (krzewy jemioły nie pobierają więcej wody i soli mineralnych niż dobrze ulistniona gałąź drzewa), jednak gdy jemioła na jednym drzewie pojawia się masowo, rozwój drzewa jest hamowany.
Jako pierwsi magiczną i leczniczą moc jemiole zaczęli przypisywać celtyccy kapłani – druidzi. Ponieważ nie wiedzieli skąd bierze się tak naprawdę, doszli do wniosku, że jest darem niebios, które zsyłają ją wraz z uderzeniami piorunów. Szczególna moc dla druidów miała jemioła rosnąca na dębach (jak już wiemy w tym przypadku mylili jemiołę z gązewnikiem europejskim), którą ścinali do swoich obrzędów sierpami ze złota. W krajach słowiańskich uważano, że przez zimę drzewo (jego siły witalne i moc, utożsamiane z duszą drzewa) przebywa w jemiole; pogląd ten przyjął się, bo ponieważ osiąga pełnię rozwoju, gdy wszystko wokół uśpione jest pod śniegiem. Jeśli dusza ogromnego drzewa odpoczywa w malutkiej krzewince, krzewinka ta musi posiadać magiczną moc. Wiarę w moc jemioły wzmacniał fakt, iż po ścięciu jemioła nie brązowieje i nie kruszy się tak jak inne ścięte rośliny, a nabiera złotawego połysku. Ze względu na tę właściwość już od starożytności bywała też nazywana „złotą gałęzią” a w potocznym języku angielskim określa się ją tak do dziś. W „Eneidzie” Wergiliusza Eneasz chcąc dostać się do świata zmarłych musiał zerwać złotą gałąź z drzewa rosnącego w cienistym gaju, by złożyć ją w ofierze królowej podziemi. „Złotą gałąź” na tytuł swojej książki (szerokie studium nad mitologią i religią) wybrał znany, żyjący na przełomie XIX i XX wieku szkocki antropolog sir James George Frazer.
W magii ludowej jemioła sprawowała funkcje ochronne i odwracała czary. Dawniej (koniecznie przed wigilią Bożego Narodzenia i koniecznie wieczorem), wdrapywano się na drzewo z jemiołą i obuchem (nigdy ostrzem) odrąbywano jemiołę. Ponieważ jemioła nie mogła upaść na ziemię (mogłaby wówczas oddać jej swoją magiczną moc) pod drzewem stało dwóch pomocników z rozpostartą płócienną płachtą. Potem jemiołę wieszano przed drzwiami domostwa a w pierwszy dzień Bożego Narodzenie przenoszono ją do domu i wieszano ją nad piecem; z czasem zaczęto ją umieszczać w izbach nad stołem. Wierzono że jemioła przekazuje swoją moc całemu gospodarstwu, chroni domostwo przed intruzami i przyciąga przyjaznych ludzi. Uważano też, że przynosi szczęście, chroni przed złymi czarami, burzami i piorunami. Niemowlętom wsadzono gałązkę jemioły do rogu kołyski „by to na nią strachy przychodziły” a nie do dziecka. Parę liści jemioły dodawano do pokarmu dla zwierząt, aby krowy były bardziej mleczne, konie – szybkie i silne. Gdy w gospodarstwach pojawiły się ule, okadzano je dymem z palonych gałązek jemioły aby roje były duże. Jemioła jako roślina wiecznie zielona symbolizowała również nieśmiertelność duszy.
Najwięcej emocji jednak budziło i budzi do dzisiaj przekonanie, że jemioła jako symbol połączenia dwu elementów ma moc łączenia ludzkich par. Początkowo uważano, że jeśli para umawia się pod jemiołą jest jej pisane wspólne życie. W osiemnastym wieku zaczęto się pod jemiołą całować. Całowanie pod jemiołą nie ma nic wspólnego ze słowiańskim kręgiem kulturowym – przywędrowało ono na ziemie polskie z krajów germańskich, skandynawskich i Anglii. Ponieważ całowanie pod jemiołą było „bezkarne”, młodzi chętnie oddawali się tej czynności, starsi zaś uważali, że jeśli młodzi całują się pod jemiołą w okresie Bożego Narodzenia i w pierwszy dzień nowego roku, zapewnia im to wzajemność i jest zwiastunem szczęśliwego małżeństwa. Pierwsi chrześcijanie uznali jemiołę za roślinę pogan i przeklęli ją, jednak zwyczaj pocałunku pod jemiołą jako symbolu pokoju lub przeprosin przetrwał. Roślina jednak szybko wróciła do łask. W siedemnastowiecznej Anglii po każdym pocałunku mężczyzna zrywał z krzaku po jednym owocu. Wierzono, że po zerwaniu ostatniego owocu będzie wyjątkowo płodny, gdyż owce jemioły utożsamiano z nasieniem Bogów. Dziś w Anglii, kiedy chłopiec całuje dziewczynę również po każdym pocałunku powinien zerwać jeden owoc jemioły i wręczyć jej. Gdy kończą się owoce, kończy się również całowanie.
Jeszcze do niedawna w Polsce uważano, że jemioła bardzo szkodzi drzewom i w niektórych miastach organizowano akcje usuwania jej z drzew. Dziś jemioły nie są zagrożone. W niektórych krajach ze względu na swoją popularność rośliny te występują coraz rzadziej. W krajach skandynawskich gałązka jemioły podczas składania świątecznych życzeń jest nieodzowna – tak jak w Polsce opłatek. Duży popyt na jemiołę sprawił, że w krajach Europy Północnej jest ona obecnie pod ochroną; na duńskiej wyspie Tlsinge, powstała pierwsza plantacja jemioły – uprawia się ją tam na jabłoniach; co roku z plantacji pozyskuje się około 50 tysięcy pęczków jemioły, która trafia do sklepów w Danii i innych krajów skandynawskich zapakowana w świątecznie ozdobione foliowe torebki.
W tradycji anglosaskiej Boże Narodzenie symbolizują trzy rośliny: ostrokrzew, którym często dekoruje się stół, bluszcz i jemioła, co wywodzi się przedchrześcijańskiej tradycji przypisującej roślinom zimozielonym szczególną moc. Od ponad stu lat w miasteczku Tenbury Wells na początku grudnia odbywają się aukcje jemioły. W roku 2004 okazało się, że jemioła została tak przetrzebiona, że nie można przeprowadzać już aukcji na tak ogromną skalę jak do tej pory. Aby nie rezygnować z dziedzictwa kulturowego regionu, jakim stały się aukcje, wprowadzono dodatkowo specjalny festiwal jemiołowy. Jemiołę z Tenbury można też kupić zamawiając ją on – line na stronie internetowej Domu Jemioły w Tenbury Wells. Może jednak nie warto jej ściągać z aż tak daleka, bo mamy przecież jej pod dostatkiem. Nie należy jednak wspinać się na drzewa, bo gałązki jemioły – zielone, złocone, srebrzone czy też pomalowane na biało można kupić na starym targu i w części kwiaciarń. Wieszając jemiołę dobrze jest pamiętać o starym zwyczaju, aby nie robić tego w Wigilię, gdyż jak mówi polskie wierzenie ludowe przynosi to pecha – należy ją wieszać dopiero w Boże Narodzenie. Musimy pamiętać, że jeśli w domu są dzieci to jemioła, która jest trująca (szczególnie owce) nie może znaleźć się w zasięgu ich rąk. Przed powieszeniem gałązki trzeba usnąć owoce – ze ściętej jemioły bardzo szybko odpadają. Ponoć jemiołę należy trzymać cały rok, bo inaczej jej dobroczynna moc zniknie. W następne Boże Narodzenie trzeba ją wymienić na nową.