W 150 lat po uruchomieniu pierwszej maszyny parowej na Górnym Śląsku
Dnia 19 stycznia 1938 r. minęło lat 150 od czasu, jak na kopalni ołowiu i srebra w Tarnowskich Górach puszczono w ruch pierwszą maszynę parową na kontynencie europejskim i w ogóle w świecie całym poza Anglią. O zaszczyt ustawienia pierwszej maszyny parowej ubiegały się także inne prowincje Niemiec, roszcząc sobie prawo do tej sławy. Były to jednak tylko próby wynalazców które, jak to zwykle bywa z wielkimi odkryciami, podejmuje wielu, ale które tylko jednostkom się udają i przynoszą ostateczny dobry wynik. Wprawdzie równocześnie kopalnia miedzi pod Rothenburgiem, a kopalnia węgla brunatnego w Altenweddingen nawet kilka lat wcześniej otrzymały takie maszyny, nie spełniły one jednak swego zadania. Na gruncie kopalni tarnogórskiej stały się natomiast maszyny parowe rzeczywiście użyteczne, funkcjonowały trwale i pewnie. Pierwsza maszyna śląska przewyższała też podobną maszynę, ustawianą w Hettstedt i również sprowadzoną z Anglii.
W jakich okolicznościach sprowadzono na Śląsk pierwszą maszynę parową
Trudności w pokonywaniu wód kopalnianych w Tarnowskich Górach były tak wielkie, że nie można było 1uż podołać im dotychczasowymi środkami. Tutaj mogła przynieść pomoc tylko wynaleziona w Anglii „cudowna maszyna ogniowa”. Przedsiębiorczemu i śmiałemu duchowi Redena udało się po pokonaniu ogromnych trudności sprowadzić na Górny Śląsk jedno z największych dzieł angielskich. W r. 1768 przybył zaproszony na Górny Śląsk sławny hutnik angielski Samuel Homfray z Pennydarran (Połudn. Walia). Udzielił on kierownikom górnictwa i hutnictwa górnoślskiego różnych cennych rad fachowych. Dla pokonania wód w górnictwie radził również sprowadzić maszynę parową. Heinitz i Reden również byli tego samego zdania. W r. 1786 zamówiona 32-calowa maszyna ogniowa została zbudowana u Homfray’a według zasady atmosferycznej i starszego systemu Newcomen’a. Ostatecznie budowa została ukończona w roku 1787 i maszynę załadowano na okręt w porcie Cardiff. Następnie przewieziono ją przez Świnoujście do Szczecina, gdzie przeładowano ją na trzy łodzie i przewieziono Odrą do Dzieszowic, a stąd wozami do Tarnowskich Gór na kopalnię Fryderyka. Waga maszyny wynosiła 633,33 centnarów, a transport nie odbył się bez uszkodzeń. Koszta jej wynosiły wraz z częściami i kotłami 6976 talarów i 22 grosze srebrne. Za przewóz do Tarnowskich Gór zapłacono 1471 talarów i 11 groszy. Wprowadzenie maszyn parowych na Śląsku przyczyniło się do rozwoju przemysłu.
W Tarnowskich Górach tymczasem pogłębiono szyb „Kunszt” i wystawiono budynek maszynowy. Montowanie maszyny trwało do 10 stycznia 1788 r., w którym to dniu puszczono ją po raz pierwszy w ruch. Maszyna ta była jeszcze stosunkowo bardzo prosta wobec późniejszych udoskonalonych i skomplikowanych. Posiadała otwarty cylinder parowy o średnicy 32 cali i 9 stóp wysokości, w którym się poruszał tłok, wysoki na 6 cali i uszczelniony konopiem i łojem. Ta pierwsza maszyna oddała wielkie usługi górnictwu tarnogórskiemu i górnośląskiemu. W roku 1801 przeniesiono ją na ostatni szyb świetlny sztolni „Pomaga Bóg” i tu ją przebudowano według systemu Boulton – Watta. Aż do r. 1835 wędrowała ona z szybu na szyb, a gdy zbudowano większe maszyny, spełniała swą czynność w charakterze pomocniczym. Po wykończeniu „Głębokiej sztolni Fryderyka” w r. 1835 odstawiono ją na kopalnię węgla w Chorzowie, a następnie wzięto ją do zalewania pola ogniowego między Michałkowicami i Siemianowicami, należącego do kopalni „Fanny”, gdzie też miano ją 1857 roku sprzedać jako stare żelazo. Budynek, w którym stała maszyna, istniał jeszcze przed 50 laty na kolonii wspomnianej kopalni w Tarnawskich Górach. Przez pół wieku przeszło spełniała ta pierwsza maszyna swą niezwykłą czynność, a oddając nieocenione usługi górnictwu, przyczyniła się w ogóle do rozwoju przemysłu górnośląskiego, zapoczątkowując nawą epokę w jego dziejach. Maszyny parowe potrzebowały paliwa w postaci węgla. Reden widząc te potrzeby, dążył do otwarcia kopalni węglowych. W tym też celu dla zaopatrzenia maszyn oraz huty ołowiu i srebra otwarta została pierwsza kopalnia skarbowa w Chorzowie.
Wprowadzenie maszyny parowej na Górnym Śląsku było punktem zwrotnym w całym życiu i dziejach tego kraju. Pad wpływem używania coraz liczniejszych maszyn parowych zaczęła wzrastać produkcja skarbów podziemnych a oparty na nich przemysł – rozwijać się. Górny Śląsk stał się warsztatem, w którym budowano maszyny parowe, Berlin, Westfalia i Nadrenia sprowadzały pierwsze maszyny z Górnego Śląska.
Pierwszą maszynę wyzyskiwano nadmiernie, tak że wskutek przyśpieszonego chodu doznała złamań w zestawach. Postanowiono więc budować silniejsze maszyny parowe. Do następnych czterech sprowadzano jeszcze poszczególne części z Anglii, a budowano je już w Gliwicach i Ozimku, w Opolskim. Szóstą maszynę zbudowano już całkowicie na Górnym Śląsku w r. 1798. W ogólności było w Tarnowskich Górach w ruchu 8 maszyn parowych, które były czynne aż do czasu wybicia głębokiej sztolni w r. 1835. Od tego czasu maszyny te nie były już potrzebne, gdyż sztolnia rozwiązała całe zagadnienie wodne. Do tego jednak czasu były one jedynym ratunkiem i główną pomocą dla kopalni.
Pierwsze maszyny parowe przedmiotem podziwu współczesnych.
Umiejętne pokonywanie wód kopalnianych zyskało sławę światową. Należy sobie uprzytomnić wielkie znaczenie wynalazku, jakim było na owe czasy wprowadzenie do gospodarstwa światowego maszyny parowej. Postawienie jej na kopalni tarnogórskiej było tak wielkim wydarzeniem dziejowym, że od chwili jej uruchomienia aż prawie do połowy XIX wieku do Tarnowskich Gór podróżowali przedstawiciele różnych stanów ze wszystkich zakątków Europy. Nawet sułtan turecki wysłał swego paszę, aby na miejscu zapoznał się z działaniem maszyny parowej w górnictwie. Ówczesny świat intelektualny, królowie (m. in. Fryderyk Wilhelm II i Fryderyk Wilhelm III) i ci, którzy szukali wiedzy i nauki w górnictwie, przybywali tutaj i pozostawali przez czas dłuższy przy kopalni. Pielgrzymowali do Tarnowskich Gór w czasie, gdy nie było jeszcze kolei żelaznych, kiedy podróże były kosztowne i b. uciążliwe. Do t. zw. złotej księgi wyłożonej na kopalni Fryderyka zapisał się także słynny poeta niemiecki J W. Goethe. Znajdują się tam zdania, zapisane w wielu językach europejskich. Ci, którzy szczególnie zachwycali się maszyną i kopalnią, dali wyraz swym uczuciom i entuzjazmowi przez umieszczenie w księdze swych utworów poetyckich, pełnych podziwu.
Józef Piernikarczyk
Artykuł opublikowany w Kalendarzu Ligi Katolickiej na rok 1939