Śląskie „ptoki” czyli regionalne hobby

Śląskie "ptoki" czyli regionalne hobby

Śląsk ze względu na swój przemysłowy charakter zawsze różnił się od terenów wiejskich i czas ludzi płynął tu inaczej niż rolnikom na gospodarstwie. Kiedy w XIX wieku zaczęto stawiać na Górnym Śląsku coraz więcej kopalń, hut i fabryk coraz więcej ludzi zamieszkiwało w otaczających te zakłady domkach i familokach. Całe rzesze robotników miały po robocie dużo wolnego czasu. Jedni pili piwo w okolicznych karczmach inni swój czas przeznaczali na pasje swojego życia.

Na Śląsku o zapalonych hobbystach mówiono żartobliwie, że mają „ptoka” (mieć ptoka – być nieszkodliwym wariatem). Popularnymi śląskimi pasjami były: gra w skata, muzykowanie, uprawianie ogródka, hodowla pelargonii na okiennych parapetach, rybek, królików, gołębi pocztowych, kanarków, papużek oraz innych egotycznych ptaków, wędkarstwo, granie w teatrach amatorskich, ćwiczenie w klubach sportowych i towarzystwach gimnastycznych, szydełkowanie oraz kibicowanie piłce nożnej i palantowi.

Dla dawnych mieszkańców Śląska po wyczerpującym dniu pracy, każda okazja była dobra, żeby się spotykać, pośpiewać i pomuzykować. Ślązacy uwielbiali być razem. Świętowano rodzinne juble, fajery z okazji rocznic, świąt, jubileuszy, odpustów w kościele itd. Ważnymi wydarzeniami były geburtstagi, czyli urodzin, które są na Śląsku dużo ważniejsze niż imieniny. Uroczystości te były okazją, aby mogli zaprezentować swoje umiejętności pasjonaci gry na akordeonie, nazywanym potocznie cyją oraz gry na mandolinie. Pozostali uczestnicy spotkania aktywnie wspierali muzyków śpiewem. Już w średniowieczu na dworach Piastów Śląskich grały kapel a książęta udzielali koncesji na organizowanie zabaw z muzyką w karczmach. To w nich, a także na wiejskich weselach i w kościele dawni Ślązacy mieli jedyną styczność z muzyką. Śpiew jednak towarzyszył Ślązakom, na co dzień w pracy, przy skubaniu pierza, czy w długie zimowe wieczory. Lista śląskich pieśni ludowych jest imponująca. Nowy etap w śląskim muzykowaniu rozpoczął się w II połowie XIX wieku, a odznaczał się on powstaniem ogromnej liczby orkiestr dętych i chórów. W powstających na Śląsku kopalniach i hutach bardzo wcześnie zaczęto formować, spośród pracowników, orkiestry dęte. Muzycy ćwiczyli po godzinach pracy i traktowali to zajęcie jako hobby. Orkiestry dęte powoli zaczęły wpisywać się w śląską codzienność. Grały podczas świąt zakładowych, państwowych i kościelnych, na festynach i zabawach tanecznych a także na pogrzebach. Orkiestry miały także niektóre jednostki wojskowe, straże pożarne a nawet miasta i parafie. W roku 1974 na Śląsku działały 122 orkiestry dęte. W Bawarii w roku 1868 rozpoczęła się reforma śpiewu i muzyki kościelnej, która poparł ówczesny papież Pius IX. Nowe nurty szybko dotarły do śląskich parafii, gdzie zaczęły powstać chóry kościelne. W latach 1945 – 1974 śpiewało na Śląsku 379 chórów. Na początku XX wieku zaczęły powstawać na Śląsku towarzystwa śpiewacze, które miały charakter narodowy. Najwięcej takich organizacji założono w czasach powstań śląskich i w latach następnych. Pieśń polska miała budzić ducha narodowego a śpiewanie w chórach podnosiło poziom kultury muzycznej, która wyszła z murów kościelnych. Ślązacy coraz chętniej sięgali po instrumenty. Bardzo popularne stały się w tych czasach na Śląsku akordeon oraz mandoliny. Dziś Ślązacy coraz mniej śpiewają i coraz mniej śląskiej młodzieży pamięta stare śląskie przyśpiewki.



Praca w ekstremalnych warunkach w hutach, kopalniach i fabrykach powodowała, że robotnicy po pracy szukali chwili wytchnienia w plenerze. Doskonałym zajęciem pozwalającym odpocząć po ciężkiej pracy w plenerze było łowienie ryb. Wędkarstwo należy do najstarszych form działalności gospodarczej człowieka. Odkrycia w palafitach, gdzie znaleziono rozmaite kościane narzędzia wędkarskie dostarczają dowodów że prehistoryczni myśliwi europejscy łowili ryby już 1000 – 2000 lat p. n. e. Z czasem obok znaczenia gospodarczego wędkarstwo stało się ulubionym zajęciem rekreacyjnym milionów ludzi na całym świecie. Śląscy wędkarze sami w zimowe wieczory wykonywali sprzęt i osprzęt do łowienia ryb. Wędki wykonywano z leszczyny lub z jałowca. Były również dostępne w sklepach wędki bambusowe, które składały się z dwóch lub trzech części oraz najlepsze wówczas wędki klejonki z tonkinii. Ze względu na to, że wędki ulegały odkształceniu ( dopiero w roku 1946 Orvis opracował i opatentował pierwszy na świecie sposób impregnacji wędek bambusowych, co uczyniło je całkowicie odpornymi na wodę i odkształcenia) wędkarz musiał przygotować sobie na sezon kilka wędek. Bambusowe wędziska nierzadko miały 4 – 5 metrów.

Wędkarze samodzielnie do wędek robili uchwyty i dowiązywali przelotki. Używano również wędek bez przelotek, które byty sporządzane z długich odcinków bambusa, odpowiednio dobranych i zakończonych sprężystą szczytówką. Wędziska takie miały do 7 m długości, a żyłkę, bardzo grubą, gdyż tak tylko była wówczas dostępna, dowiązywano bezpośrednio do koniuszka szczytówki bez używania kołowrotka. Spławiki wykonywano, obowiązkowo samodzielnie, z korka lub gęsich piór. Rarytasem dla wędkarzy było zdobycie kolca jeżozwierza czy balsy, z których powstawały spławiki, które były dumą dla ich właścicieli i przedmiotem pożądania innych wędkarzy. Samodzielnie wytapiano również z ołowiu ciężarki. Ważną częścią ekwipunku wędkarskiego był podbierak do wyławiania ryb z wody, zwany też kasarkiem. Często podbieraki wykonywały żony wędkarzy robiąc gruba szydełkową siatkę, która naciągano na wyprofilowaną metalową konstrukcję. Aby wędkarz mógł udać się na ryby musiał wykonać również stołek do siedzenia nad wodą. Łowiono na przynęty naturalne takie jak: dżdżownica, konik polny, ziemniak, mała rybka i ciasto. Ciasto wykonywano np. z białego chleb wymieszanego z kilkoma ugotowanymi ziemniakami i niewielką ilością pszennej mąki, z mąki z odrobiną cukru, zalanej mlekiem z rozpuszczonymi drożdżami, kaszy manny gotowanej w malej ilości wody. Dodatki używane do ciast, jak i stosowana ich ilość, takie jak np. wanilia, goździk, truskawka, miód, melasa, nostrzyk, melasa, czosnek, cynamon, anyż, kminek, koper włoski, kozieradka, były objęte tajemnicą, której żaden wędkarz nie zdradzał.

Pierwsze organizacje wędkarskie zaczęły powstawać na ziemiach polskich w II połowie XIX wieku. Miało to miejsce zwłaszcza w południowej Polsce, choć i na pozostałych ziemiach ruch wędkarski wyraźnie przybierał na znaczeniu. Związki wędkarskie rozwijały się głównie na Podkarpaciu, gdzie jednym z organizatorów był Ignacy Łukasiewicz, wynalazca lampy naftowej. Za kluczową postać polskiego wędkarstwa uznaje się prof. Maksymiliana Siłę – Nowickiego, współzałożyciela i pierwszego prezesa Krajowego Towarzystwa Rybackiego, powołanego 13 lipca 1879 roku w Krakowie. W 1889 r. podobnego typu organizacje powstały w Warszawie i w innych rejonach Polski, pozostającej wówczas pod zaborami. W 1904 r. w Krakowie, utworzono Towarzystwo Miłośników Sportu Wędkarskiego, a w 1932 r. Związek Sportowych Towarzystw Wędkarskich. Mimo działań wojennych część organizacji wędkarskich kontynuowała swoją działalność. Reaktywowane po wojnie organizacje, 19 marca 1950 r. połączyły się i utworzyły Polski Związek Wędkarski. W każdym miesiące śląskim działają koło wędkarskie, które należą do Okręgu Katowickiego. Ludność na Śląsku, tak jak dawniej pasjonuje się łowieniem ryb, coraz częściej w szeregi wędkarzy wstępują kobiety, jednak mało kto pamięta leszczynowe wędziska i nikt już nie wyrabia samodzielnie misternych spławików.

Niezwykle popularnym śląskim hobby była i jest do dnia dzisiejszego hodowla gołębi pocztowych. Gołębie były pierwszymi udomowionymi ptakami. Oswojenie i udomowienie gołębia skalnego nastąpiło prawdopodobnie pod koniec epoki kamienia łupanego, około 4000 lat p.n.e. Początkowo utrzymywanie gołębi wiązało się z kultem religijnym. Zarówno gołąb, jaki i gałązka oliwna stały się symbolem pojednania i pokoju często wykorzystywanym w symbolice chrześcijańskiej jak i świeckiej. Do utrzymywania łączności pocztowej gołębie zaczęto wykorzystywać znacznie później. Doniesienia o pierwszych użytkowanych pocztowo gołębiach sięgają okresu 1300 lat p.n.e. Do Europy gołębie dotarły w okresie ekspansji Imperium Rzymskiego i w wyniku wojen krzyżowych. W XVIII wieku n.e. wiele ras gołębi znano już w krajach północnoeuropejskich, a w XIX wieku gołębie były już hodowane we wszystkich częściach świata.

Na początku XIX wieku Reuter używał gołębi do przenoszenia telegramów, gołębie pocztowe były również używane na frontach I i II wojny światowej. Wiele doskonałych gołębi lotników zostało wyróżnionych wojskowymi odznaczeniami, pobierało „emerytury”, było „pochowanych” z honorami wojskowymi, a niektóre z nich stanowią do dziś cenne eksponaty w muzeach wojskowych. Hodowla współczesnych gołębi pocztowych rozwinęła się w połowie XIX wieku wielu krajach europejskich a głównie w Holandii i w Belgii oraz na zachodzie Niemiec, zwłaszcza w Westfalii, gdzie hodowano je dla samej przyjemności. Hobby to stało się popularne zwłaszcza w środowiskach górniczych. Ludzie poszukiwali wytchnienia w ciszy gołębników po ciężkiej pracy. W westfalskich kopalniach pracowało wielu Ślązaków. Po pierwszej wojnie światowej wielu z nich powróciło na polski już Śląsk, przywożąc ze sobą zamiłowanie do gołębiarstwa. W ten sposób Górny Śląsk stał się pierwszym terenem na ziemiach polskich, na którym hodowla gołębi stała się tak popularna.

Obecnie gołębie pocztowe hodowane są na całym świecie. Gołąb pocztowy, zwany również listonoszem, posiada specyficzne właściwości psychiczne i fizyczne. Jego orientacja w przestrzeni umożliwia powrót do gołębnika z odległości dochodzących do 2000 km przy prędkości dochodzącej do 100km/h. Gołąb gołębiowi nie równy. A gołębiarstwo to cała wiedza. Dla znawców nie jest tajemnicą, który z gołębi powinien mieć dziób dłuższy i szerszy, który krótszy i węższy, który nogi ma mieć dłuższe, a który krótsze. Któremu przy ocenie należy dmuchnąć w dziób, a któremu w ogon. Czy gołąb powinien być kudłaty, szary, koroniasty, kasztanowy, biały lub czarny – wszystko dla wytrawnych hodowców jest ważne. Budując gołębniki gołębiarze zwracają między innymi uwagę na dopuszczalną wilgotność gołębnika, temperaturę, różne systemy wentylacji które muszą być zainstalowane w idealnym gołębniku, aby był pełny sukces podczas lotów. Gołębiarze uważają, że pełny sukces podczas lotów to 50% idealny gołębnik plus 25% dobre gołębie plus 25% odpowiednie karmienie i wiedza hodowcy.

Hobbyści gołębiarze spędzają długie godziny na tresowanie i trenowaniu swoich podopiecznych, co ma na celu przyzwyczajanie ptaków do przebywania i podróżowania w koszu transportowym oraz do szybkiego powrotu z lotów konkursowych. Trening gołębi pocztowych polega na odbywaniu przez nie lotów ćwiczebnych z krótkich odległości oraz na lataniu w pobliżu gołębnika. Prawidłowo przeprowadzonym lotom ćwiczebnym towarzyszy tresura polegająca na przymuszaniu ptaków do pobierania karmy i wody w koszu transportowym, obniżeniu napięcia nerwowego, ćwiczeniu odwagi startu i szybkiego wchodzenia do gołębnika po odbytym locie. W pierwszych latach XX wieku Śląscy gołębiarze zaczęli się zrzeszać w celu wymiany doświadczenia, sprzedaży gołębi a także w celu organizowania zawodów gołębi.



Pierwsze zrzeszenie hodowców gołębi powstało w Zabrzu w 1905 roku. Po odzyskaniu niepodległości 1918 roku powstało takich towarzystw o lokalnym charakterze i zasięgu kilkanaście. Poszczególne lokalne towarzystwa hodowców gołębi pocztowych nawiązywały ze sobą coraz to bliższe kontakty, co doprowadziło je d co przyczyniło o zjednoczenia w 1926 roku pod nazwa „Zjednoczenie Polskich Stowarzyszeń Hodowców Gołębi Pocztowych na Rzeczpospolita Polska”. Zgody na powstawanie towarzystw a także na podejmowanie hodowli i loty gołębi udziela w tym czasie Ministerstwo Spraw Wojskowych, które również opracowywało i wdrażało specjalny dotyczący gołębi i sposobu ich wykorzystywania regulamin. Wynikało to z faktu, iż traktowano gołębie jako ważny instrument łączności o charakterze strategicznym. Z tych samych powodów po zajęciu Polski w 1939 roku hitlerowski okupant natychmiast zakazał Polakom hodowli gołębi pocztowych. Nieprzestrzeganie stosownego zarządzenia okupanta groziło surowymi konsekwencjami, nawet kara śmierci. Odbudowa hodowli, a tym samym ruchu gołębiarskiego i gołębiarskiej organizacji, zaczęła się tuz po wojnie. Niestety, prawie od zera.

1 kwietnia 1946 roku odbył się w Krakowie ogólnopolski zjazd okręgowych grup lotowych i towarzystw hodowców gołębi pocztowych, na którym powołano ogólnopolska organizacje hodowców, którą przemianowano na Polski Związek Hodowców Gołębi Pocztowych. W 1948 w Katowicach zorganizowano pierwsza ogólnopolską wystawę gołębi pocztowych, w której udział wzięli także hodowcy zagraniczni. Obecnie na Śląsku mieszka około 20% wszystkich hodowców gołębi w Polsce, którzy w sumie hodują około 600 tysięcy gołębi. Zarząd Główny PZHGP oczywiście znajduje się na Śląsku – w Chorzowie, a w prawie każdym mieście i miasteczku śląskim działają jego terenowe oddziały.

Mówiąc o śląskich hobbysta nie można pominąć miłośników gry w skata, która stała się grą regionalną, utożsamią do dnia dzisiejszego ze Śląskiem. Gra w skata zastąpiła popularną przed nim na Śląsku grę w „Kopę”. Skat, nazywany na Śląsku „szkatem’ narodził się w Niemczech w Altenburgu w 1886 roku, gdzie ustanowiono zasady gry w skata. Skat migrował tam, gdzie przenosili się Niemcy, więc bardzo szybko dotarł na Górny Śląsk. Skata rozpowszechnili na Śląsku niemieccy właściciele kopalń i fabryk. W regułach skata można napotkać elementy włoskiego tarocka, który dostarczył określenia „skat” dla dwóch odłożonych kart. Z hiszpańskiej l’Hombre, dziś znanej tylko w Danii, zapożyczono sposób licytacji. Cztery walety jako atuty skat przejął śląskiej kopy, a talię liczącą 32 karty (w 4 kolorach, każdy po 8 kart) z popularnej na południu Niemiec gry o nazwie Solospiel. Skat jest grą dla trzech osób. W każdej grze tworzą się dwie strony: solista i dwóch przeciwników. Talia do gry w skata liczy 32 karty, w 4 kolorach, każdy po 8 kart. Kolory w skacie różnią się od innych popularnych gier karcianych:

krojc (krzyż, żołądź, trefl)
grin (pik, zielony, wino)
herc (kier, czerwony, serce)
szel (karo, buła, dzwonek)

Każdy kolor ma karty według wartości: As 11 oczek, dziesiątka 10 oczek, Król 4 oczka , Dama 3 oczka, Walet (Chłopiec, Bubek) 2 oczka , dziewiątka 0 oczek ,ósemka 0 oczek, siódemka 0 oczek. Istnieją gry z podniesionym skatem i bez podniesionego skata (gry z ręki). W obydwu klasach rozróżnia się trzy gatunki gry: gry kolorowe (szel, herc, grin, krojc), gry grand oraz gry null (zerówki). Dla Ślązaków skat jest czymś więcej niż tylko grą, nic dziwnego, więc w tym, że Zarząd Polskiego Związku Skata mieści się w Katowicach – Giszowcu. Oprócz gry w skata popularne na Śląsku też były gry w: szachy, warcaby i chińczyka.

Kobiety z racji swoich pełnionych ról, matki Polki i gospodyni domowej, miały miej wolnego czasu aby poświecić się jakiemuś hobby, niemniej i one znajdywały czas na swoje pasje. Oprócz śpiewania w chórach i występów w amatorskich teatrach, kobiety z zamiłowaniem pielęgnowały swoje, niekiedy wręcz mikroskopijne ogródki przy familokach, oraz hodowały na parapetach pelargonie. Bardzo popularne było też szydełkowanie. Kobiety oprócz małych serwetek i obrusów, szydełkowały również zazdroski, kapy na łóżka i firany do okien. Firany takie po upraniu i nakrochmaleniu szpanowano na specjalnych ramach. Kobiety śląskie od dawna zajmowały się również hafciarstwem. Umiejętności haftowania znane były w Polsce od najdawniejszych czasów o czym świadczą materiały archeologiczne a także przekazywana z pokolenia na pokolenie tradycja ludowa. Hafty zdobiły przede wszystkim odzież oraz wnętrza mieszkalne. Hafciarki wykorzystywały swoje umiejętności przy tworzeniu wyrobów takich jak: serwetki, obrusy, pościel, makatki i haftowane ściegiem krzyżykowym obrazy, itp.



Haft krzyżykowy cieszył się wielką popularnością, ponieważ wzory wyszywane tą techniką są łatwe nawet dla początkujących hafciarek a zarazem piękne. Niektóre kobiety zajmowały się tkactwem, które należy do jednych z najstarszych rzemiosł świata. Śląskie kobiety wyrabiały na ramach lub krosnach przede wszytkim kilimy, narzuty na łóżka, dywanik Surowcem było wszystko, co było wiotkie i dawało się przeplatać. Głównie była to wełna, len, konopie, włosie i jedwab naturalny. Tkaniny wykonywane były według własnych projektów i kompozycji na ramach i uproszczonych krosnach. Kobiety malowały również na szkle. Przeważnie były to malowanki na szkle i ceramice użytkowej oraz na bombkach choinkowych. Rzadziej byty to obrazki malowane na szklanym podłożu.

Oprócz ozdabiania swoich domostw, kobiety śląskie również z pasją dbały o czystość w swoich domach i wokół nich. Godzinami potrafiły oglądać pod światło szkło i pucować je do połysku. Nic dziwnego więc, że śląskie kobiety były uważne za wzór gospodyń. Wystrzyżone trawniki, szpalery drzewek wzdłuż dróg, pelargonie na parapetach, wiszące w wielu oknach klatki z egzotycznymi ptakami, zwłaszcza kanarkami i papugami, wykrochmalone, koronkowe firanki za idealnie czystymi szybami, spokój i rodzinna atmosfera śląskich miejscowości fascynowały przyjezdnych a ich mieszkańcom zapewniały odpoczynek po trudach ciężkiej codziennej pracy.

Szczególną formą hobby jest kolekcjonerstwo. Dawni mieszkańcy Śląska, a zwłaszcza mężczyźni, pasjonowali się zbieraniem znaczków pocztowych, czyli filatelistyką. Początkowo zbierano znaczki odklejając je z przychodzących listów i kartek pocztowych. Znaczki kolekcjonerzy wymieniali pomiędzy sobą w domowych zaciszach oraz w restauracjach. Dużą popularnością wśród śląskich zbieraczy cieszyła się filumenistyka – zbieranie etykiet z opakowań zapałek. Pierwsi filumeniści pojawili się w połowie XIX wieku. Jeszcze w latach siedemdziesiątych XX w. w sieci kiosków RUCHu sprzedawane były specjalnie dla kolekcjonerów zestawy etykiet zapałczanych , podobnie jak zestawy znaczków pocztowych czystych lub stemplowanych. W roku 1950 powstał Polski Związek Filatelistów, który jest organizacją działającą do dnia dzisiejszego. PZW zrzesza polskich filatelistów i filumenistów. Prawie w każdym mieście w Polsce działają jego oddziały, które skupiają Koła Filatelistyczne, w tym młodzieżowe.

Obecnie filumenistyka w Polsce jest w zaniku z powodu braku nowych etykiet zapałczanych, zastąpionych nadrukami na pudełkach. Na przełomie XIX i XX wieku, tak jak mieszkańcy całej Europy, Ślązacy pasjonowali się zbieraniem pocztówek. Pocztówki zbierali zarówno mężczyźni jak i kobiety oraz dzieci. Kobiety chętnie zbierały lalki i rożnego rodzaju figurki. W zależności od majętności zbieraczki, były to figurki wykonane z porcelany, szkła, brązu, drzewa, gliny itp. Zbierane lalki wykonane były z szmacianych gałganków (nierzadko były one dziełem samej kolekcjonerki), niektóre lalki miały wykonane buzie z masy papierowej. Później zaczęto wyrabiać lalki z masy plastikowej i kauczuku. Najcenniejsze lalki miały porcelanowe główki, które doszywane były do szmacianych korpusów. Lalki najczęściej umieszczano no ozdobnych poduszkach, na łóżku. Bardzo często lalki ubrane były w tradycyjne, śląskie stroje ludowe. Również mężczyźni i chłopcy zbierali figurki – cynkowe lub ołowiane żołnierzyki. Oczywiście wymieniono tylko najpopularniejsze formy zbieractwa na dawnym Śląsku, albowiem wśród śląskich kolekcjonerów nie brakowało osób, które mogły poszczycić się prawdziwymi kolekcjami dzieł sztuki, czy też osób, których zbiory świadczyły o wyjątkowych i oryginalnych zainteresowaniach zbieracza.

Bibliografia:
S. Domanus, A. Witalis – Zdrzenicka: Gołębie to znaczy pasja [w:] Hodowca gołębi pocztowych, nr 12/ 2001
M. Huszcz: Gołębie, CZS „Samopomoc Chłopska”, Warszawa 1990
B. Nowicki, E. Pawlina, A. Dubiel: Gołębie chów, hodowla, rasy, PWRiL, Warszawa 1996
S. Gawor: Historia Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych, PZHGP, Chorzów
M. Szołtysek: Śląsk takie miejsce na ziemi, Śląskie ABC, Rybnik 1988
J. Szymański: Nauki pomocnicze historii, PWN, Warszawa 2004