Ruch polski w Tarnowskich Górach w okresie powstań śląskich 1918 – 1922

Ruch polski w Tarnowskich Górach w okresie powstań śląskich 1918 - 1922

W niniejszym artykule pragnę przybliżyć czytelnikom historię Tarnowskich Gór i okolicy w okresie powstań śląskich i plebiscytu, czyli w latach 1918 – 1922. Dla tego miasta był to czas wielkiego przełomu na miarę wieków. Bowiem wówczas to dopiero Tarnowskie Góry zostały włączone do obszaru państwa polskiego. Wcześniej miasto wchodziło w skład królestwa czeskiego, później wraz z całym Śląskiem znajdowało się w granicach monarchii habsburskiej. Wreszcie w połowie XVIII w. zostało włączone do królestwa pruskiego, a później cesarstwa niemieckiego.

Historia jako nauka interpretowana jest na ogół jako dzieje ludzkości. Ja jednak należę do historyków, których bardziej od historii ludzkości interesuje historia ludzi, konkretnych, mających imię i nazwisko, żyjących w konkretnym miejscu, mających swoje problemy, wyznających taki lub inny światopogląd, doznających wrażeń, żyjących wspomnieniami i borykających się z trudem codziennej egzystencji. Nie będę zatem opowiadał dzisiaj o strukturach organizacyjnych powstańczych sił zbrojnych, nie będę się rozwodził nad szczegółową analizą przebiegu walk powstańczych. O tym wszystkim można się wiele dowiedzieć poprzez lekturę literatury, stosunkowo bogato opisującej te zagadnienia. Wystarczy że wspomnę w tym miejscu publikacje Jana Nowaka, Józefa Piernikarczyka. Pisali o tym także historycy, jak np. Henryk Rechowicz. Wiele szczegółów zawiera także Encyklopedia Powstań Śląskich.

Ja pragnę przybliżyć to, co z reguły w dostępnej, przebogatej historiografii powstań śląskich jest pomijane i przemilczane. Trzeba bowiem pamiętać, że nie byłoby ani powstań śląskich, ani plebiscytu, ani nawet powstańczych sił zbrojnych na Górnym Śląsku, gdyby na długo wcześniej nie zrodziło się w umysłach poszczególnych mieszkańców tego regionu pragnienia, by nastały tu polskie rządy. Dzisiaj się spotykam niekiedy z zarzutem, że powstania śląskie to zwykła prowokacja polska, a Ślązacy tak na prawdę nie chcieli włączenia Śląska do Polski. W odpowiedzi na to odpowiadam zwykle, że owszem, mniej więcej połowa Górnoślązaków w plebiscycie opowiedziała się za pozostawieniem tego regionu w granicach Niemiec, niemniej jednak druga połowa, licząca kilkaset tysięcy dorosłych, powiedziała „tak” dla Polski. Poza tym kilkudziesięciotysięczna powstańcza siła zbrojna to nie ludzie „zza Brynicy”, ale rodzimi Górnoślązacy. Nie byłoby jednak ani propolskiego nastawienia ludności, ani ochotniczych oddziałów powstańczych, gdyby nie było tu prężnie rozwijających się polskich organizacji, począwszy od ugrupowań o charakterze politycznym, poprzez organizacje zawodowe, na społeczno – kulturalnych stowarzyszeniach i kółkach skończywszy. Historycy taki pęd organizacyjno – intelekturalny wyrażający duchową więź, jedność i tożsamość pewnego społeczeństwa z narodem polskim nazywają ruchem polskim. Nie byłoby jednak żadnego ruchu polskiego, gdyby nie było ludzi czuwających nad jego całokształtem, mających wielki autorytet społeczny. O tych właśnie postaciach chcę nieco więcej powiedzieć, właśnie o owym ruchu polskim w Tarnowskich Górach w latach 1918 – 1922.

Tarnowskie Góry, jak zresztą wszystkie miasta górnośląskie w tamtym okresie, zamieszkałe było przede wszystkim przez Niemców, czy mówiąc bardziej ostrożnie – przez zwolenników niemieckiej przynależności Górnego Śląska. Mimo to zdecydowanie należy stwierdzić, że tutejszy ruch polski był silny i prężnie się rozwijający. Tarnowskie Góry stanowiło swego rodzaju powiatowe centrum tego ruchu. Tutaj znajdowały się siedziby najważniejszych polskich organizacji.

Najważniejszymi swego rodzaju centrami polskości Tarnowskich Gór i okolic były przede wszystkim: Hotel „Prinz Regent”, gdzie obecnie mieści się Kino „Europa”, następnie narożny budynek naszych podcieni, czyli dom nr 17 przy rynku głównym, oraz kościół rzymskokatolicki pod wezwaniem Św. Marcina w Starych Tarnowicach.

Zanim jednak przejdę do właściwego tematu chcę zwrócić uwagę na sprawy niezwykle istotne, bez czego nie można sobie w pełni wyobrazić i zrozumieć tamtych wydarzeń. Przede wszystkim należy sobie zdać sprawę, że okres powstań śląskich był okresem długim, bo trwającym ok. 3,5 roku. Same powstania śląskie również nie wypełniały w całości tych trudnych lat. Pierwsze powstanie wybuchło latem 1919 r. i trwało zaledwie tydzień. Drugie powstanie wybuchło niemal dokładnie rok później i również tyle samo trwało. Dopiero trzecie powstanie było powstaniem w ścisłym tego słowa znaczeniu, gdyż była to niemalże wojna, tocząca się przez ok. 2 miesiące, w której boje toczyły dwie solidnie uzbrojone i doskonale zorganizowane armie, walczące według rzetelnie opracowanych planów strategii. Zaś sam plebiscyt trwał zaledwie 1 dzień. Wszystkie te przełomowe wydarzenia były oddzielone od siebie długimi okresami trudnego codziennego życia, zmagania się z kłopotami w zdobyciu artykułów pierwszej potrzeby, a więc ciągle brakującej żywności, podstawowej odzieży, nasion, wielu niezbędnych artykułów przemysłowych. Temu wszystkiemu towarzyszyła atmosfera niepewności o jutro, oraz lęku by nie stać się ofiarą napaści, rabunku, morderstwa. Trzeba tu z naciskiem powiedzieć, że I wojna światowa skończyła się w listopadzie 1918 r. na świecie, ale nie na Górnym Śląsku. Tutaj weszła ona jedynie w kolejny kilkuletni, bardzo trudny etap. W grudniu 1918 r. wybuchło powstanie wielkopolskie, w wyniku którego Wielkopolska wyzwoliła się spod panowania pruskiego i stała się częścią nowo odradzającej się dopiero Polski. Władze niemieckie bardzo poważnie obawiały się tego samego przebiegu zdarzeń na Górnym Śląsku, który do państwa polskiego należał przez krótki okres gdzieś w zamierzchłym średniowieczu. Te obawy Niemców są wystarczającym dowodem, że społeczeństwo górnośląskie w tym czasie pod względem polskiej świadomości narodowej było daleko zaawansowane, ruch polski na Górnym Śląsku, także w Tarnowskich Górach, był wówczas w swym najpełniejszym rozkwicie.

Józef Piernikarczyk tak pisał: „Po ukończeniu [wojny] [.] może nigdzie nie uczyniono w owym czasie tyle dla oświaty ludowej, jak tutaj; chciano bowiem za pomocą tego czynnika wyzwolić się spod jarzma niemieckiego. Była to więc zrazu walka nie fizyczna, orężna, ale moralna, duchowa, gdyż lud był jeszcze za słabym i ubogim, skazanym na siebie samego, aby się zmierzyć z potężnym wrogiem, chociaż pokonanym i osłabionym. [.] Ze strony polskiej ludności na Śląsku [.] samorzutnie zaczęto działać na polu politycznym i oświatowo – kulturalnym. [.] Któż policzy te wszystkie wiece, które we wszystkich miejscowościach, i w tej najmniejszej, odbyto. Cały szereg mówców przebiegał wsie i miasteczka; głoszono wszystkim nową erę życia, wolność, zwycięstwo nad fałszem, sprawiedliwość, która miała położyć kres bezprawiu, powoływano się na 14 punktów Wilsona, wierzono, że nastał dzień oswobodzenia dla wszystkich uciśnionych i ujarzmionych. [.] Znający poprawnie język polski, urządzali kursy pisania i czytania polskiego dla dorosłych, miewano wykłady, odczyty, wieczorki i zebrania, na które ludność tłumnie się zbierała [.]. Z zapałem każda gmina organizowała się pod względem oświatowo – kulturalnym. [.] Starsi wiekiem górnicy, liczący 40 – 50 lat życia, nawet starcy niektórzy, uczyli się wspólnie poprawnego pisania polskiego [.] w lokalach restauracyjnych, gdyż szkół na ten użytek nie otrzymano – i wpajali sobie zasady gramatyczne [.]. Najczęściej jednak w powiatach bytomskim, tarnogórskim, zabrskim i katowickim uczono się wtenczas po polsku”.

Także na ziemi tarnogórskiej ożywiły się i uaktywniły towarzystwa i organizacje działające przed wojną oraz powstawały nowe. Już od pierwszych chwil od zakończenia I wojny światowej zaczęły się tworzyć różnego rodzaju polskie organizacje i towarzystwa. W momencie wybuchu I powstania śląskiego na terenie powiatu tarnogórskiego działało ok. 150 towarzystw polskich. Zdaniem dowództwa Polskiej Organizacji Wojskowej (koniec lutego 1920) powiat tarnogórski, obok bytomskiego, zabrskiego, katowickiego, pszczyńskiego i rybnickiego, był jednym z najwyżej uświadomionych narodowo.

Bardzo doniosłą rolę kulturotwórczą odgrywały Kółka Śpiewacze. Chóry śląskie były wtedy szkołą dla zniemczonej młodzieży, uczono się tu nie tylko polskich pieśni, ale także polskiej mowy i historii Polski. W 1910 r. powołano na Górnym Śląsku Związek Kół Śpiewaczych, którego prezesem został Michał Wolski. Jedną z form działalności ZKŚ było organizowanie zjazdów śpiewaczych. W 1913 r. Związek podzielono na cztery okręgi, w wyniku czego powstał m. in. okręg bytomski obejmujący także Tarnowskie Góry. Oprócz istniejącego już od 1912 r. w Reptach Starych chóru mieszanego „Słowiczek”, w 1919 r. w Tarnowskich Górach i w okolicy założono m. in. takie chóry, jak: chór mieszany im. A. Mickiewicza w Tarnowskich Górach, chór mieszany „Gwiazda” z Górnik, Chór mieszany im. I. Paderewskiego z Piasecznej, Chór mieszany im. I Paderewskiego z Piekar Rudnych.

Koła śpiewacze skupiały się w ramach Związku Kół Śpiewaczych. 01.03.1920 w wyniku nowego podziału Związku powstał Okręg Tarnogórski. Pracami zarządu Okręgu Tarnogórskiego Związku Kół Śpiewaczych do 1922 r. kierowali: prezes Stanisław Janicki (1920 – 1922); wiceprezes Jan Walisko (1921), Wincenty Zuber (1922); sekretarz T. Łuszczyk (1920 – 1921), J. Szyguła (1922 – 1923); skarbnik Szczepan Kocybik (1920 – 1921), S. Mańka (1922); dyrygent okręgowy Szczepan Krupa (1920 – 1921), Jan Masarczyk (1922 – 1932). Pierwszy, a zarazem jedyny w okresie poprzedzającym przyłączenie Tarnowskich Gór do Polski, Zjazd Okręgu Tarnogórskiego ZKŚ odbył się 26.09.1920 r. w Tarnowskich Górach i zgromadził 11 chórów. Zjazdy śpiewacze spełniały bardzo ważną rolę, miały nie tylko doniosłe zadanie w postaci propagowania pieśni polskiej, ale wpływały także na jej rozwój artystyczny, popularyzację utworów chóralnych, wprowadzanie nowych, rozpowszechnianie i demonstrowanie na Zjazdach jak najlepszego wykonawstwa pieśni. Zjazdy takie w swej istocie były festiwalami polskiej pieśni. W czasie I Zjazd Okręgu Tarnogórskiego Związku Kół Śpiewaczych występy odbywały się w ogrodzie „Gambrinus” w Tarnowskich Górach. Pierwszą nagrodę otrzymało Towarzystwo Śpiewu „Paderewski” z Piasecznej.

Ruch śpiewaczy rozwijał się także poprzez tworzenie nowych chórów. I tak 08.02.1920 r. powstał chór mieszany „Lutnia” w Tarnowicach Starych, którego prezesem był Maksymilian Strzodka, a dyrygentem Szczepan Krupa. 14.03.1920 r. powstał chór mieszany „Cecylia” z Bobrownik. Jego pierwszym prezesem został A. Forreiter, a dyrygentem Franciszek Bienek z Radzionkowa.

Towarzystwa Śpiewu organizowały również przedstawienia teatralne, którym towarzyszyły przemówienia. Było tak na przykład w grudniu 1920 r. w Piekarach Rudnych, gdzie tamtejsze Towarzystwo Śpiewu „Paderewski” urządziło na sali Tomczyka o godzinie 1900 przedstawienie teatralne. Odegrano dwie sztuki: Dziesiąty Pawilon i Zaczarowany młyn. W przerwach śpiewano polskie piosenki, a na koniec spotkania odśpiewano „Rotę” Marii Konopnickiej. W Tarnowskich Górach zawitał kilkakrotnie w okresie poprzedzającym plebiscyt wędrujący po całym Górnym Śląsku Teatr Górnośląski Henryka Cepnika, grając na sali nie istniejącego dziś Domu Ludowego takie sztuki jak: Kościuszko pod Racławicami, Skalmierzanki, Krakowiacy i Górale. Sala zawsze była przepełniona. Dystrybucję biletów prowadziła m.in. „Księgarnia Polska” Jana Nowaka.

W Tarnowskich Górach odbywały się też liczne spotkania ludności polskiej ze znanymi osobami jawnie deklarującymi swe polskie pochodzenie. Spotkania te odbywały się w Hotelu „Prinz Regent”. Do licznie zgromadzonych przemawiali tam m.in. Jan Bondkowski, Teofil Królik, Jan Kaczor, Stanisław Janicki, Jan Talaga i inni. Właściciel tego Hotelu Karol Majowski przez cały okres plebiscytowy mimo szykan ze strony władz niemieckich udostępniał pomieszczenia hotelu na potrzeby działalności polskich organizacji, dzięki czemu hotel ten bardzo szybko stał się najważniejszym centrum polskości na terenie całego powiatu tarnogórskiego. Wiosną 1919 r. Jan Nowak założył w Tarnowskich Górach przy Rynku pod numerem 17 księgarnię pod szyldem „Księgarnia Polska”.

W wyniku rewolucji listopadowej władzę w Niemczech przejęli socjaldemokraci. Dzięki ich reformistycznej polityce powstające wówczas rady robotnicze, żołnierskie i chłopskie przybrały charakter przejściowego organu władzy politycznej, organu porządkowego, który z biegiem czasu stał się przybudówką aparatu administracyjnego.

Także na Śląsku powstawać zaczęły rady robotnicze, żołnierskie, ludowe. W dniu 09.11.1918 r. powstała we Wrocławiu Centralna Rada Ludowa. W tym samym dniu powstały pierwsze rady w Gliwicach, Zabrzu, Królewskiej Hucie, Tarnowskich Górach i innych miejscowościach. W Tarnowskich Górach powstała Powiatowa Centralna Rada Robotnicza i Żołnierska, jej członkami byli przeważnie Niemcy, ale nie tylko, bo jej członkiem był także Polak, sekretarz Spółki Brackiej Teofil Królik. Polacy masowo zaczęli tworzyć rady ludowe, powiat tarnogórski bowiem był i jest zresztą nadal powiatem wiejskim, gdyż na jego obszarze były tylko dwa miasta: Tarnowskie Góry i Miasteczko Śląskie; cała reszta powiatu składała się z gmin wiejskich. I tu wypada wspomnieć niektórych chociażby organizatorów rad ludowych, jak aptekarz Emil Gajdas z Radzionkowa, Jan Walisko z Rept, kupiec Józef Nowak z Miasteczka Śl. W radach ludowych przewagę mieli zdecydowanie Polacy. Zatem rychło ukonstytuowała się także powiatowa rada ludowa w Tarnowskich Górach. Przewodniczył jej Jan Bondkowski. Wśród pozostałych członków byli m.in.: Emil Gajdas, Szczepan Krupa, Teofil Królik, Józef Nowak, Grzegorz Hajda, Andrzej Urban, Józef Ogierman, Jan Walisko, Józef Hojka, Szczepan Kocybik, Alojzy Mania, Wincenty Lebioda, Augustyn Michalik, Bonifacy Wyciszczok, Stanisław Janicki, Stanisław Kaczor, Juliusz Kapuściok, Wincenty Zuber, Wojciech Sopała, Roman Kaźmierowski, Stanisław Ochman, Antoni Kołodziejczyk, Jan Talaga. Zebrania rady odbywały się w każdą niedzielę w mieszkaniu Jana Bondkowskiego pod ówczesnym adresem Górnicza 20.



W tym samym czasie po miastach zaczęły się organizować komitety przygotowawcze do objęcia władzy, gdyż spodziewano się wkroczenia wojska polskiego w najbliższym czasie. Wobec wrogiego usposobienia ludności miejskiej i wojska niemieckiego, komitety polskie na razie mogły pracować tylko potajemnie. Zaraz na początku niemieckiej rewolucji Jan Bondkowski zorganizował w Tarnowskich Górach Komitet Polskiej Partii. Z uwagi na jego tajny charakter używano też nazwy: Tajny Komitet Polski, albo Tajny Związek Polaków. Przewodniczącym był Jan Bondkowski, a członkami byli: Teofil Królik, Jan Nowak (księgarz), Wincenty Zuber, Bonifacy Wyciszczok, Stanisław Ochman, Roman Kaźmierowski, Stanisław Michalik, Stanisław Blachowski, Stanisław Janicki, Jan Kaczor i Wilhelm Wołczyk. Komitet miał za zadanie przygotowanie objęcia władzy przez Polaków, czego się też rychło spodziewano. Zebrania odbywały się naprzemiennie w domu Bondkowskiego lub Nowaka. Na początku przystąpiono do założenia Towarzystwa Czytelni Ludowych na miasto i powiat Tarnowskie Góry. Stało się to podczas wiecu w Tarnowskich Górach, jaki się odbył dnia 01.05.1919 r. w hotelu „Prinz Regent”. Udział był bardzo liczny, z trudnością pomieszczono się w dużej sali i w sąsiednich pomieszczeniach hotelu. Referat zasadniczy wygłosił Stanisław Janicki, a w dyskusji głos zabierali: Jan Kaczor, Jan Bondkowski, Teofil Królik i inni. Bibliotekarzem tarnogórskiej biblioteki ludowej wybrano Jana Nowaka, właściciela „Księgarni Polskiej”, a przewodniczącym Towarzystwa Czytelni Ludowych został Roman Kaźmierowski. Biblioteka Ludowa w Tarnowskich Górach mieściła się w Hotelu „Prinz Regent”. W sierpniu 1919 r. powołano Komitet Powiatowy Czytelni Ludowych. W jego skład weszli: Franciszek Janicki z Tarnowskich Gór jako przewodniczący, Jan Bondkowski, również tarnogórzanin jako zastępca przewodniczącego, Jan Słodczyk z Mikulczyc jako sekretarz, J. Cuber z Tarnowskich Gór zastępcą sekretarza, Franciszek Koloch z Lasowic jako skarbnik, Forreiter z Bobrownik jako zastępca skarbnika, Anna Kaźmierowska z Tarnowskich Gór i Jan Nowak z Tarnowskich Gór.

22.07.1919 r. Jan Bondkowski założył tzw. Kasyno Obywatelskie, które urządzało swoje spotkania w Hotelu „Prinz Regent”. Dzięki Kasynu Obywatelskiemu mogły się bezpiecznie odbywać częste zebrania polityczne wszystkich polskich towarzystw.

Poza wymienionymi wyżej organizacjami kulturalno – politycznymi wiosną 1919 r. zaczęła się szerzyć na Górnym Śląsku, także w Tarnowskich Górach i okolicy, akcja wiecowa. Wiece te w prasie określane były jako wyborcze lub polityczne, przy czym chodziło tu o wybory do sejmu dzielnicowego w Poznaniu. Miejscem wieców w Tarnowskich Górach był Hotel „Prinz Regent”. Wiece odbywały się też w innych miejscowościach powiatu, nawet w małych gminach wiejskich. Przemawiali na nich znani i powszechnie szanowani zwolennicy polskości, w śród nich poseł do parlamentu wybrany w 1912 r. w okręgu bytomsko – tarnogórskim Paweł Dombek. Wszyscy oni starali się przekonać zebranych o konieczności przyłączenia Górnego Śląska do Polski. Wiece te kończyły się z reguły okrzykami na cześć Polski i odśpiewaniem polskiej pieśni religijnej, np. Serdeczna Matko. Tu nadmieńmy, że istniały trzy nurty polityczne zainteresowane przyszłością Górnego Śląska: niemiecki, polski, oraz niepodległościowy. Np. za niezależną republiką śląską opowiadali się księża katoliccy z Miedar: ks. proboszcz Lebok i ks. wikary Reginek.

W dniu 03.05.1919 r., czyli w rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja, nie odbywały się w zasadzie żadne pochody trzeciomajowe, gdyż ze względu na stan oblężenia nie zezwolono na organizowanie w tym dniu żadnych zebrań. Jednak władze niemieckie uczyniły w tym wypadku wyjątek. Dowódca niemieckiego 6 Korpusu Armii, na wniosek komisarza rządowego, w porozumieniu z władzami wojskowymi i Centralną Radą Ludową we Wrocławiu, zawiesił na Górnym Śląsku stan wyjątkowy od godziny 600 w dniu 01.05.1919 r. do godziny 600 02.05.1919 r. Bytomski Podkomisariat Naczelnej Rady Ludowej i Polska Organizacja Wojskowa Górnego Śląska postanowiły wykorzystać nadarzającą się okazję i przenieść na ten dzień obchody polskiego święta narodowego 3 Maja. W większości miast i miejscowości rejencji opolskiej urządzono wówczas wiece, na których zgodnie z apelem Podkomisariatu NRL uchwalono rezolucje żądające: natychmiastowego zniesienia stanu oblężenia i wszystkich środków krępujących wolność osobistą, prasy, zebrań i organizacji; wycofania Grenzschutzu i zastąpienia go strażami obywatelskimi; odłączenia Górnego Śląska od Prus i przyłączenia go do Polski. Po manifestacjach w miastach i większych wsiach odbywały się pochody, w których brały udział wszystkie polskie organizacje ze sztandarami i licznymi orkiestrami. Porządku pilnowali uzbrojeni członkowie POW. Manifestacja w Tarnowskich Górach należała do największych. W samym dniu 03.05.1919 r. obchody tego polskiego święta narodowego odbywały się jedynie w kościołach w postaci uroczystych nabożeństw z udziałem polskich towarzystw, jak np. w Radzionkowie.

Należy też zwrócić uwagę na istniejącą już od bardzo dawna organizację polską – Zjednoczenie Zawodowe Polskie obejmujące swym zasięgiem wszystkich Polaków znajdujących się pod panowaniem pruskim – niemieckim. Jego początki wiążą się w zasadzie z rokiem 1909, ale głębsza geneza tworzenia się tej organizacji sięga przełomu XIX i XX w. Siedziba Zarządu Centralnego ZZP od 1911 r. znajdowała się w Katowicach. ZZP dzieliło się na oddziały, po wojnie zwane związkami: Górników; Hutników i Robotników Fabrycznych; Rzemieślników i Robotników; Robotników Budowlanych; Robotników Rolnych i Leśnych; Kolejarzy; Pracowników Gastronomicznych. Wśród bardzo licznych członków ZZP byli także mieszkańcy Tarnowskich Gór i okolic. Tydzień przed wybuchem I powstania śląskiego korespondent z gminy Rybna poinformował na łamach prasy, że „W niedzielę, dnia 10 sierpnia [1919] odbyła się tutaj wspaniała uroczystość, jakiej nasza wioska nigdy nie widziała. Mianowicie odbyło się poświęcenie sztandaru miejscowej filii Zjed. Zaw. Polskiego. O godzinie 8 rano odprawił nasz czcigodny ksiądz proboszcz Stosiek solenne nabożeństwo na intencję członków filii, z bardzo wzruszającym kazaniem. Po nabożeństwie ruszył pochód przez całą wieś na salę p. Warzechy w Piasecznej. Udział w nabożeństwie i pochodzie był nadzwyczaj wielki [.]”.
W marcu 1920 r. filię oddziału pracowników umysłowych ZZP zorganizowali polscy urzędnicy Spółki Brackiej, wśród których znajdował się Edward Gallus z Tarnowskich Gór.

Kolejarze organizowali się w ramach polskiego związku zawodowego kolejarzy, któremu przewodzili Augustyn Michalik, Bonifacy Wyciszczok, Augustyn Kaleta, Dworaczek, Stanisław Ochman i inni. Polskich urzędników organizowano na terenie plebiscytowym w ramach Polskiego Związku Urzędników Administracyjnych z prezesem Widuchem z Katowic i sekretarzem Czeją z Dąbrówki. Skarbnikiem tej organizacji był Wincenty Zuber z Tarnowskich Gór. W ramach Polskiego Związku Urzędników Administracyjnych Wincenty Zuber przewodził urzędnikom z powiatów tarnogórskiego i lublinieckiego. Wincenty Zuber stał też na czele Polskiego Związku Inwalidów Wojennych powiatów tarnogórskiego i lublinieckiego. Do związku należały także osoby „pozostałe” po poległych (wdowy, sieroty). Teodor Tomala z Tarnowskich Gór i Lebioda z Żyglina byli organizatorami związków zawodowych rolników. Franciszek Bacik, pracownik Spółki Brackiej pracował nad zjednoczeniem polskich sportowców. Nad organizowaniem i jednoczeniem polskich kupców pracowali: Stanisław Janicki, Stanisław Blachowski, Jan Nowak, a rzemieślników – Filip Hartwig i Emanuel Świętek, właściciele składu mięsa i wędlin. Polskich urzędników pocztowych organizowali: Kędzia, Szpot, Kołodziejczyk i inni. Do zrzeszenia polskich urzędników Spółki Brackiej i prywatnych instytucji dążyli: Lubos z Żyglina, Edward Galus i inni. Ponadto już od 1919 r. powstawały w Tarnowskich Górach polskie placówki kupieckie i przemysłowe.

W Tarnowskich Górach działało też Towarzystwo Samodzielnych Kupców, które wchodziło w skład Polskiego Związku Towarzystw Kupieckich. Jednym z czołowych działaczy tej organizacji był Stanisław Janicki z Tarnowskich Gór, który w czasie II Zjazdu Związku w dniu 19 listopada 1920 r. w Bytomiu wygłosił referat na temat „Społeczeństwo a kupiec i przemysłowiec polski”.

W tym miejscu wypada też wspomnieć o bardzo ważnej instytucji polskiej, jaką był Bank Ludowy, mieszczący się w omawianym tu okresie w tym samym budynku, w którym mieściła się „Księgarnia Polska”, czyli pod adresem Rynek 17. Jego założycielem był Jan Bondkowski, a na czele zarządu spółki stali Teofil Królik i Paweł Trzensioch. Była to jedna z 15 tego typu placówek na Górnym Śląsku, której zadaniem było prowadzenie operacji bankowych w celu zaspokojenia oszczędnościowo – pożyczkowych potrzeb członków. Banki ludowe na obszarze plebiscytowym pełniły w ramach obozu polskiego ważną rolę baz ułatwiających walkę ekonomiczną i polityczną polskiej ludności rodzimej, stanowiły integralną część polskiego ruchu społeczno – kulturalnego finansując lub kredytując jego działalność.
W tym miejscu można też wspomnieć o powstałym jesienią 1920 r. w Tarnowskich Górach oddziale polskiego Banku Handlowego w Poznaniu. Mieścił się on w Hotelu „Prinz Regent”.

Jak wiadomo, tydzień później wybuchło I powstanie śląskie. W tym miejscu zatem wypada powiedzieć kilka zdań o samych powstańcach. Po zakończeniu I wojny światowej z polecenia Naczelnej Rady Ludowej, stanowiącej polityczną reprezentację ludności polskiej w zaborze pruskim, przystąpiono na Górnym Śląsku do tworzenia tajnej Polskiej Organizacji Wojskowej Górnego Śląska, w skrócie POW. Dnia 11.01.1919 r. w Bytomiu powołano Główny Komitet Wykonawczy POW. Przewodniczącym został Józef Grzegorzek. Działalność POW opierała się na zasadach wojskowo – konspiracyjnych. Terytorium Górnego Śląska podzielono na okręgi, które swym zasięgiem pokrywały się z obszarem powiatów. Każdy okręg miał wystawić formację odpowiadającą pułkowi. Okręgi dzieliły się na obwody, z których każdy miał wystawić formację w sile batalionu. Na czele organizacji lokalnych, tworzonych w poszczególnych gminach, stali komendanci miejscowi, przewidziani na dowódców kompanii.

Komendantem POW powiatu tarnogórskiego był wówczas Jan Zejer, jego zastępcą Wilhelm Mazur, a adiutantem Walter Larysz. Współpracowali z nimi: Grzegorz Hajda, Wawrzyn Holeczek, Jan Janus, Antoni Koloch, Antoni Mitas, Jan Mol, Jan Nowak, Maksymilian Strzodka, Michał Zając.

Tarnogórska POW 01.08.1919 r. liczyła 1041 członków. W przededniu wybuchu powstania liczebność organizacji wzrosła do 1200 członków. Niestety organizacja nie dysponowała wystarczającą ilością broni. Pod względem organizacyjnym POW w powiecie tarnogórskim podzielono na 12 okręgów. Wśród kierownictwa tych okręgów znaleźli się m.in. tacy ludzie jak: Emil Gajdas, Szczepan Krupa, Teofil Królik, Jan Bondkowski, Józef Nowak, Grzegorz Hajda, Andrzej Urban, Józef Ogierman, Jan Walisko, Józef Hojka, Szczepan Kocybik, Alojzy Mania, Wincenty Lebioda.

Tarnogórska POW posiadała własny sztandar, który powstał z inicjatywy Franciszka Zawiśloka z Sowic tuż przed wybuchem I powstania. Wykonały go kobiety: żona Zawiśloka, Barbara z domu Giołda, jego dwie córki, Otylia i Róża, oraz sąsiadka Paulina Kiełbasowa. Na ten sztandar mieli składać przysięgę członkowie POW. Istnieją dwie wersje miejsca i okoliczności poświęcenia tego sztandaru. Według jednej miało to miejsce w kościele w Starych Tarnowicach, do wnętrza którego wprowadził go uroczyście Emil Gajdas. Poświęcenia dokonał ks. Augustyn Grochowina. Według drugiej wersji, o czym wspominał osobiście Ludwik Kaliga, poświęcenie sztandaru odbyło się w Sowicach w domu Franciszka Zawiśloka, dokąd przybył ks. proboszcz Augustyn Grochowina ze Starych Tarnowic. Trudno dociec prawdy, ale ta druga wersja wydaje się bardziej prawdopodobna.

Ks. Augustyn Grochowina był bardzo ważną postacią tarnogórskiego ruchu polskiego. Najpierw, latem 1919 r., jako jeszcze „pierwszy kapelan przy kościele św. Trójcy w Bytomiu”, został mianowany administratorem parafii w Starych Tarnowicach, a od 12.10.1919 r. stał się nowym proboszczem tutejszego kościoła. Uroczysta msza św. wprowadzająca ks. Grochowinę do kościoła w Starych Tarnowicach odbyła się o godzinie 930.

Ale wróćmy jeszcze do sztandaru POW. Jego wygląd przedstawiał się w ten sposób, że na prawej stronie na czerwonym polu znajdował się biały orzeł i napis „Ojczyzno moja gdy cię mogę wspierać nie żali mi cierpieć i nie żal mi umierać, 1919”, zaś na lewej stronie widniał wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej.

Przysięgę składano w mniejszych grupach w mieszkaniach znanych działaczy. Akty te odbywały się przeważnie nocą. W pokoju, gdzie miała miejsce ceremonia zaprzysiężenia, na stole nakrytym białym obrusem stał krzyż i paliła się świeczka. Przysięgi odbierano w różnych miejscowościach powiatu. Odbierali je cieszący się zaufaniem członkowie POW. Franciszek Zawiślok np. odbierał zaprzysiężenie u niejakiego Grabki w Strzybnicy, u Kandzi w Repecku. Nie wszystkie przysięgi jednak odbywały się przy sztandarze. Do jednej z podniosłych uroczystości należało zaprzysiężenie w Sowicach u Franciszka Zawiśloka, gdzie przysięgę składali: Wilhelm Kochanek, Józef Franke, Ferdynand Tomsik. U Zawiśloka przysięgali także: Augustyn Kurzok ze Słomianek (obecnie Opatowice) i Alojzy Miodek z Sowic. Nie ma niestety dokładnej listy członków POW, znane są tylko niektóre nazwiska, jak oprócz wymienionych: Ludwik Kaliga, Wilhelm Sorychta i Wilhelm Szabla ze Strzybnicy, Franciszek Ślązok i Józef Majzik z Opatowic, Łapok z Miasteczka Śl., Józef Gwóźdź i Wojciech Gwóźdź z Pniowca, Emanuel Łysik z Sowic, Rudolf Kaliga z Repeckiego, Jan Mitręga i Franciszek Pietryga z Radzionkowa, Jakub Tyczka z Radzionkowa.

W nocy 17/18 sierpnia 1919 r. na Górnym Śląsku rozgorzał konflikt zbrojny między członkami POW a wojskiem niemieckim i niemieckimi organizacjami paramilitarnymi. Historiografia określa te zbrojne zmagania I powstaniem śląskim. Nie będę się w tu rozwodził nad przebiegiem powstania. Ograniczę się jedynie do tego, że na całym Górnym Śląsku trwało ono zaledwie tydzień, zaś w samych Tarnowskich Górach tylko jeden dzień, a mówiąc jeszcze ściślej – jedną noc. Powstanie było nieudane, zakończyło się klęską. Z tą chwilą rozpoczęły się represje wobec powstańców i osób podejrzanych o współpracę z nimi. Antoni Talaga wraz doktorem Janickim zamieścili w prasie opis znęcania się wojska nad schwytanymi powstańcami, czego Talaga był naocznym świadkiem. Zezwolono wówczas żołnierzom wyżyć się dowoli na tych, którzy w tę pamiętną noc dokonali napaści na koszary. Miasto było także świadkiem publicznego maltretowania i znieważania Franciszka Zawiśloka. Niejeden też stanął przed sądem wojennym.
Bardziej szczegółowy opis przebiegu wszystkich powstań śląskich jest jednak doskonałym tematem na oddzielne opracowanie.

W październiku 1919 r. rząd Prus zapowiedział przeprowadzenie na obszarze prowincji górnośląskiej wyborów komunalnych, tzn. samorządowych. Termin wyborów wyznaczono na 9 listopada 1919 r. W tym miejscu pragnę przytoczyć fragment późniejszej wypowiedzi na ten temat Bronisława Hagera, a ówcześnie związanego z Zabrzem: W wyborach tych „po raz pierwszy do konkursu stawała w Tarnowskich Górach narodowo – polska lista Bondkowskiego. Polaków narodowo uświadomionych było wtedy w doszczętnie zgermanizowanym przeważnie urzędniczym mieście razem z tymi co niedawno przybyli z zachodu Niemiec – garstka; i każdy ich znał po nazwisku. W tym stanie rzeczy lista polska – na ile mogła liczyć głosów? Kilkadziesiąt – byłoby dużo; około setki – byłoby maksimum tego, czego się spodziewać mogli najwięksi optymiści. Tymczasem lista polska otrzymała 971 głosów – i była drugą najsilniejszą partią; silniejszą od nacjonalistów i socjalistów niemieckich. Jak to się stało? Nikt nie wiedział; i dlatego zasługę każdy kandydat przypisywał sobie i swej popularności”.

B. Hager jednak popełnił tu błąd, stwierdzając, iż lista polska pod względem liczby oddanych na nią głosów uplasowała się na drugim miejscu, gdyż w rzeczywistości zajęła miejsce trzecie. Hager mógł się pomylić, ponieważ nie było go jeszcze w tym czasie w Tarnowskich Górach. Dokładne liczby oddanych głosów i uzyskanych mandatów podaje Jan Nowak w swej „Kronice” a także bieżąca polska prasa. Zanim jednak przystąpimy do analizy tych danych, zwrócić należy uwagę na fakt, iż trudno jest ustalić dokładne nazwy ugrupowań politycznych startujących w tych wyborach. Nie można także stwierdzić jednoznacznie liczby list kandydatów wyborczych.

Jan Nowak pisze, że w Tarnowskich Górach otrzymały głosów:

1 – partia niemiecka 1.267
2 – partia katolicka 2.003
3 – partia polska narodowa 971
4 – partia socjalistyczna 472.

Natomiast na łamach polskiej prasy zawarte są informacje, z których poznajemy nazwy partii i ilość uzyskanych przez nie mandatów:

1 – Polacy 6
2 – Centrum 13
3 – niemieccy narodowcy 5 lub 6
4 – socjaliści 4 lub 3
5 – demokraci 2

Czyli Polacy uzyskali 6 z 30 możliwych mandatów, tzn. 20%. Nieco lepiej wyglądało to na terenie gmin wiejskich powiatu, gdzie Polacy uzyskali ok. 80% mandatów. Dla podkreślenia zwrócę tu uwagę, że nie było wówczas wiele czasu ani możliwości na przeprowadzenie odpowiedniej kampanii wyborczej. Czasu było mało, ok. miesiąca. W ramach kampanii wyborczej organizowano wiece przedwyborcze, i to jedynie w pomieszczeniach zamkniętych. I tym razem należy się wspomnieć Karola Majowskiego, który nie wahał się przeznaczyć na ten cel pomieszczenia swojego Hotelu „Prinz Regent”.

W Tarnowskich Górach mandaty polskich radnych uzyskali: Jan Bondkowski, Bonifacy Wyciszczok, Juliusz Skrzypczyk, Stanisław Michalik, Wincenty Zuber i Juliusz Kapuściok. Z ich grona członkiem magistratu wybrany został Stanisław Michalik.

Dla Polaków, którzy w gminach wiejskich uzyskali mandaty, Jan Bondkowski założył związek pod nazwą Związek Sołtysów i Ławników. Zebrania ich, pod przewodnictwem samego Bondkowskiego, odbywały się co drugą niedzielę w hotelu „Prinz Regent”.

Od samego początku funkcjonowania nowo wybranych rad miejskich i gminnych pojawił się problem języka, jakim chciano się posługiwać w czasie obrad. Udało mi się dociec, że w rada gminna Piekar Rudnych obradowała wyłącznie po polsku. Zaś na początku stycznia 1920 r. doszło do poważnej wymiany zdań w Radzie Miejskiej w Tarnowskich Górach na temat dopuszczenia języka polskiego do obrad. Ostatecznie ustalono, że Polacy będą się posługiwali językiem polskim tylko w (bliżej nieokreślonych) koniecznych przypadkach. Pod koniec kwietnia z kolei frakcja polska w Radzie Miejskiej złożyła zażalenie do Komisji Koalicyjnej przeciwko przewodniczącemu Rady z powodu jednostronnego prowadzenia obrad na posiedzeniach rady ze szkodą dla ludności polskiej. Trudno stwierdzić, czy odniosło to jakiś skutek. Mimo wszystko można jasno powiedzieć, że członkowie koła polskiego Rady Miejskiej nie zawiedli swych wyborców i wiernie wypełniali powierzone im zadanie reprezentowania polskiej części mieszkańców Tarnowskich Gór, jak też walki o należne miejsce języka polskiego w instytucjach publicznych i państwowych tej jakże bardzo polskiej językowo krainy – Górnego Śląska.



Po klęsce I powstania śląskiego ruch polski w Tarnowskich Górach nieprzerwanie się rozwijał. Nadal kwitł ruch śpiewaczy, działało Kasyno Polskie, które w grudniu obchodziło uroczyste spotkanie opłatkowe, hotel „Prinz Regent” stał się już centrum tarnogórskiego ruchu polskiego. Ponadto w grudniu 1919 r. w Tarnowskich Górach powstało Towarzystwo Polek z przewodniczącą Marią Janicką oraz 21.12.1919 r. tarnogórskie gniazdo Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” z przewodniczącym Janem Talagą. Jan Nowak wspomina też o utworzeniu w 1919 r. towarzystwa oświaty św. Jacka, związków zawodowych „i wiele innych”. Towarzystwo Polek organizowało dla swych członkiń coniedzielne pogadanki. Rozwijało się też czytelnictwo polskich książek i polskiej prasy. 5 maja 1920 r. odbył się w Tarnowskich Górach I zjazd powiatowy Towarzystwa Polek, na którym głos zabierały zaproszone tu przedstawicielki Katowic. Referat na temat „Czy Polska ma prawo do Śląska” wygłosiła Zabilska. Znane są niektóre nazwiska organizatorek polskich związków kobiecych jak: Józefa Bramowska w Żyglinie, Paulina Bramowska w Tarnowskich Górach, Rozalia Kowalska w Tarnowskich Górach, Maria Janicka, Irena Blachowska.

Na polu propagowania polskich książek czołową rolę odegrał bardzo ambitny i wielce zasłużony dla sprawy polskiej działacz i powstaniec, wyżej nieraz już cytowany, Jan Nowak. Przybył on do Tarnowskich Gór na początku 1919 r. Oprócz założenia tu wspomnianej już wcześniej „Księgarni Polskiej” prowadził też kurs języka polskiego, na który uczęszczało ok. 60 osób, którymi byli głównie urzędnicy Spółki Brackiej. Jego żona Rozalia z domu Musioł wspomina, że „nie szczędził sił i nawet po wioskach jeździł i rozdawał bezpłatnie elementarze polskie, nawiązując równocześnie kontakt z ludnością w powiecie. Kobiety wiejskie potem same odwiedzały Księgarnię i chętnie nabywały książki polskie i zapoznawały się z historią Polski”. Ale nie tylko Nowak prowadził kurs nauki polskiej gramatyki, ale także współpracujące w tej sprawie z Nowakiem Kółko Śpiewackie „Mickiewicz”. Jan Nowak był też autorem przedstawień scenicznych, pisał polskie pieśni. Szereg z nich wydał później nakładem swej „Księgarni Polskiej” w postaci tomiku. W pieśni Jedni mają wszystko, a drudzy nic pisze m. in.:

„[.] Książęta i hrabiowie wciąż
Po świecie podróżują,
Tymczasem robotnicy ich
Na dobrach ich pracują,
Za kilka marek i deputat
Cały dzień do nocy,
Niewolnikami pana są, on
Trzyma ich w swej mocy.
Bo stare jest przysłowie,
Nie piękny tego świata szkic,
Że jedni mają wszystko,
A drudzy nic.[.]”

Jedna ze zwrotek utworu Powstańcy głosi:

„[.] Już sześć set lat, już sześć set lat
Nasz Górny Śląsk w niewoli,
A polskie dzieci bije kat,
Ciemięży ze swawoli.
Już długi czas, już długi czas,
Nas gniecie przemoc sroga,
Pójdziemy wraz, pójdziemy wraz
Wypędzić tego wroga. [.]”

zaś refren brzmi:

„[.] Do boju, bracia, do boju,
Bo dzisiaj dzień naszej chwały!
My mimo trudu i znoju
Wyzwolimy Śląsk nasz cały.
Nad Odrą polskie zagony,
Wcielimy do granic Polski,
A będzie lud nasz wyzwolony
Raciborski i Opolski. [.]”

Celem propagowania polskości wykorzystywano też sceny amatorskich teatrów objazdowych. Na przykład w Bobrownikach w niedzielę 07.12.1919 r. amatorzy z Tarnowskich Gór odegrali sztukę Wiejskie wesele. Wypada tu także wspomnieć o teatrze objazdowym „Wesołość”. Jego organizatorem był badacz dziejów ziemi tarnogórskiej Józef Piernikarczyk, a swe sztuki prezentował w wielu miastach i wsiach Górnego Śląska, także w Tarnowskich Górach. Najczęściej grywanym przez ten teatr utworem było Betlejem polskie Lucjana Rydla. Teatr na Górnym Śląsku odgrywał rolę propagandową, gdyż rozkrzewiano za pośrednictwem sceny historię i kulturę polską, propagowano polską literaturę piękną.

Jednym z czołowych organizatorów ruchu polskiego w Tarnowskich Górach był także radny miejski Wincenty Zuber. W lutym 1920 r. M.in. zajmował się wrzucaniem do skrzynek na listy polskich materiałów propagandowych.
W lutym 1920 r. władzę na Górnym Śląsku przejął organ międzynarodowy o nazwie Międzysojusznicza Komisja Plebiscytowa i Rządząca, której celem zasadniczym było przygotowanie i przeprowadzenie plebiscytu na tym obszarze, w którym mieszkańcy Górnego Śląska mieli się opowiedzieć, czy chcą pozostawienie tej krainy w granicach Niemiec, czy też wolą przyłączenia jej do Polski. Z tą niemal chwilą wycofano z Górnego Śląska wojsko niemieckie, a zastąpiły je kontyngenty międzynarodowe. Do Tarnowskich Gór przybyło wojsko francuskie, które po zakończeniu III powstania śląskiego zastąpiono z kolei oddziałami brytyjskimi.



W lutym 1920 r. ukonstytuował się Polski Komisariat Plebiscytowy z siedzibą w Hotelu „Lomnitz” w Bytomiu. Komisariatem kierował Wojciech Korfanty. Organ ten miał na Górnym Śląsku reprezentować Polskę i czuwać nad prawidłowym przebiegiem plebiscytu. Komisariatowi podlegały Powiatowe Komitety Plebiscytowe oraz tzw. doradcy techniczni przy kontrolerze powiatowym, czyli przy najwyższym przedstawicielu władzy koalicyjnej w powiecie. Powiatowy Komitet Plebiscytowy w Tarnowskich Górach posiadał swoją siedzibę w Hotelu „Prinz Regent”. Komisarzem został Emil Gajdas, a jego najbliższymi współpracownikami byli: Szczepan Krupa (sekretarz), Teodor Łuszczyk, Franciszek Słodczyk, Jan Nowak z Radzionkowa (nie mylić z księgarzem z Tarnowskich Gór), Paweł Pietryga, Ludwik Bula, ks. Janicki, ks. Rzędowski, Jan Zejer, Florian Tabor, Jan Mitręga, Antoni Słota. Obaj księża należeli do wydziału oświatowego, natomiast Zejer, Tabor, Mitręga i Słota byli członkami POW. Natomiast komisarzem Miejskiego Komisariatu Plebiscytowego w Tarnowskich Górach został Jan Bondkowski. Natomiast komisarzem Miejskiego Komisariatu Plebiscytowego w Tarnowskich Górach został Jan Bondkowski. Powiatowemu Komitetowi Plebiscytowemu podlegały Gminne Komitety Plebiscytowe.

Wróćmy na chwilę do tarnogórskiej POW. W marcu 1920 r., czyli po klęsce I powstania i po fali represji ze strony władz niemieckich, POW w powiecie tarnogórskim liczyła 800 członków zaprzysiężonych, w tym 350 zorganizowanych w oddziały. W połowie kwietnia liczba członków wzrosła do 1.200. W tym czasie powiększyła się także liczba rejonów z 3 do 6, zaś puntków organizacyjnych z 19 do 25. Komendantem powiatowym nadal był Jan Zejer.

W rocznicę I powstania śląskiego, 17 sierpnia 1920 r. wybuchło II powstanie śląskie. Ono również trwało zaledwie tydzień i podobnie jak poprzednie zakończyło się klęską. Okręgiem obejmującym Tarnowskie Góry, Stare Tarnowice, Laryszów, Wilkowice kierował Wincenty Zuber. Oddzielne dyrektywy otrzymali polscy kolejarze w Tarnowskich Górach. I tym razem ograniczę się do krótkiego podsumowania przebiegu powstania w Tarnowskich górach i powiecie. Cały powiat w bardzo szybkim czasie został zajęty przez powstańców, jednak jego stolica została nietknięta. Prawdopodobnie dlatego, aby nie dać załodze francuskiej powodu do interwencji. Tu nadmienię tylko tyle, że przez cały okres pobytu kontyngentu wojsk francuskich w Tarnowskich Górach istniała dobra współpraca między powstańcami a Francuzami. Francuskie dowództwo potajemnie wspierało powstańców, dostarczając im nawet broni. Przywódcy ruchu polskiego w Tarnowskich Górach cały czas zabiegali o dobre stosunki z wojskami koalicyjnymi. Zapraszano oficerów francuskich m.in. na bankiety organizowane w Hotelu „Prinz Regent”.

W Hotelu tym odbywały się także w każdą środę i sobotę tzw. wykłady ludowe pod patronatem Powiatowego Komitetu Plebiscytowego. Tematyka wykładów dotyczyła historii Polski jako państwa tolerancji i demokracji szlacheckiej. Wykłady te miały też na celu obniżenie wizerunku państwa niemieckiego, jako rządzonego autokratycznie, jako państwa zaborczego, pchającego swych obywateli do wojen. W tym czasie na Górnym Śląsku powstawały też tzw. Uniwersytety Ludowe, m.in. w Tarnowskich Górach. Uniwersytet Ludowy również zajmował się prowadzeniem wykładów dla społeczeństwa. Wykłady odbywały się na sali Kukofki, a prowadzili je ks. prof. Janicki, Emil Gajdas, dr Hylla.

Dla mieszkańców Tarnowskich Gór i innych miejscowości powiatu, organizowano także wycieczki ideologiczno – krajoznawcze do Krakowa i Częstochowy. W Hotelu „Prinz Regent” mieściło się też biuro powiatowe Polskiego Czerwonego Krzyża. Tam też od 1920 r. zajdowało się biuro informacyjne Powiatowej Rady Ludowej.

Wielką okazją do zamanifestowania polskości był dzień 3 maja 1920 r. W Tarnowskich Górach odbył się 3 – godzinny pochód liczący ok. 30 tys. osób (jak podała prasa). Jan Nowak w swej Kronice mówi o 10 tysiącach uczestników. W pochodzie uczestniczyło 12 orkiestr, tłum niósł ok. 250 flag polskich, Śpiewano polskie pieśni, a na rynku odbywały się przemówienia bliżej nie znanych mi niestety osób. Całość uroczystości miała przebieg pokojowy.

Na konto ruchu polskiego zaliczyć też wypada próbę wysadzenia w powietrze pomnika cesarza Wilhelma I, znajdującego się na placu jego imienia, czyli na dzisiejszym Placu Wolności. Ładunek wybuchowy był jednakże źle podłożony i w wyniku jego eksplozji ucierpiały jedynie szyby w okolicznych budynkach.

Kolejnym ważną sprawą, której nie można w dzisiejszym wykładzie pominąć, jest sprawa języka polskiego w szkołach Górnośląskich. Zgodę na wprowadzenie nauki języka polskiego i religii w języku polskim w szkołach wydał pruski minister oświaty rozporządzeniem z 31 grudnia 1918 r. Przepis ten jednak w chodził w życie z wielkim trudem, stale natrafiając na utrudnienia ze strony władz lokalnych. Z ramienia Międzysojuszniczej Komisji Rządzącej i Plebiscytowej od maja 1920 r. nad tą sprawą czuwali polscy tzw. doradcy techniczni. Doradcą powiatowym został Ryszard Hollek. Niewiele jednak to pomogło. Pruskie władze szkolne nadal były oporne. W tej sytuacji na obszarze Górnego Śląska wybuchł wielki strajk szkolny, trwał od czerwca do sierpnia 1922 r. Wzięło w nim udział ogółem ok. 60 tys. dzieci górnośląskich. Strajkujące dzieci upominały się w ten sposób o nic innego, jak tylko o język polski w szkole. W powiecie tarnogórskim na ogólną liczbę dzieci szkolnych wynoszącą 9.872 strajkowało łącznie ok. 4.300, czyli 43,6%. W tarnogórskich szkołach język polski zaczęto wprowadzać dopiero od września 1920 r.

Wreszcie rozpoczęły ostateczne się przygotowania do plebiscytu, który miał się odbyć w Niedzielę Palmową 20 marca 1921 r. W tym celu powoływano polsko – niemieckie komitety parytetyczne, mające czuwać nad prawidłowym przebiegiem głosowania. W skład komitetu parytetycznego w Tarnowskich Górach weszło 14 osób: Wilhelm Wołczyk (przewodniczący), Ryszard Kiszka, Juliusz Kapuściok, Ryszard Moś, Alojzy Szejda, Jerzy Przywarka, Alojzy Blachecki, Józef Masłoń, Robert Nowak, Jakub Nowak, Stanisław Bednarczyk, Józef Tomala, Stanisław Ochman, Jan Nowak (księgarz). Tarnowskie Góry zostały podzielone na 16 obwodów wyborczych. Nie będę się tu rozwodził nad szczegółami regulaminu wyborczego, nad sprawą emigrantów itp. Ograniczę się w tym miejscu do tego, że na czas głosowania plebiscytowego sprowadzono na Górny Śląsk ogromną rzeszę tzw. emigrantów, czyli osób, które kiedyś tu mieszkały, ale z różnych powodów wyemigrowały. Im też udzielono prawa głosu. Niemal wszyscy z nich opowiedzieli się w głosowaniu za Niemcami.

Nas jednak interesują przede wszystkim wyniki plebiscytu. Frekwencja była wprost zadziwiająca, bo wynosząca średnio ok. 97%. W samym mieście Tarnowskie Góry uprawnionych do głosowania było 9.053 osoby. W ich skład wchodziło aż 1.850 emigrantów. W głosowaniu uczestniczyło 8.771 tylko uprawnionych, spośród nich zaś za Polską opowiedziało się zaledwie 1.297 (14,79% oddanych głosów, a gdyby nie liczyć emigrantów to byłoby to 18%), za Niemcami 7.451 (84,95% oddanych głosów), a głosów uznanych za nieważne było 23 (0,27%).

Inaczej wyglądały wyniki głosowania w pozostałych gminach powiatu. Na łączną liczbę 52 gmin aż 43 opowiedziały się za Polską, w tym Miasteczko Sl.

W wyniku pogłosek, że Górny Śląsk zostanie podzielony, i to w niesprawiedliwy dla Polski sposób, w nocy 2/3 maja 1921 r. wybuchło III powstanie śląskie. Ten trzeci zryw zbrojny różnił się od poprzednich dobrą organizacją, doskonale opracowaną taktyką, oraz ostatecznym sukcesem w postaci zajęcia całego obszaru plebiscytowego przez powstańców. Aby barwnie opowiedzieć państwu o Tarnowskich Górach w tym czasie i o udziale tarnogórzan w tym powstaniu musielibyśmy się znów kiedyś spotkać na oddzielnym wykładzie. Tu nadmienię, że powstanie to trwało prawie 2 miesiące, zakończyło się sukcesem powstańców, których ogólna liczba wynosiła ok. 40 tys. Powstańcy dysponowali dużą ilością broni, także pociągami pancernymi. Z polskich czołowych uczestników tego powstania wymienię niektórych: Jan Zejer – komendant powiatowy, Franciszek Zając – jego zastępca, Ludwik Kaliga – dowódca kompanii, Jakub Skrzypulec – dowódca kompanii kolejowej, Sylwester Kalus, Franciszek Krupop – opieka nad głównym składem broni (w Orzechu), Augustyn Kurzok, Roman Koźlik – dowódca Batalionu Szturmowego Tarnogórskiego, Paweł Niesłony – jego zastępca, Stanisław Michalik – dowódca batalionu kolejowego, Wincenty Zuber, Józef Cebula, Jan Nowak i wielu innych. Tarnowskie Góry w tym czasie został zdobyte dwa razy. Najpierw w ową noc 2/3 maja i ponownie 6 czerwca. Tarnogórscy powstańcy walczyli nie tylko na terenie naszego powiatu, ale tworzyli oddziały, którym dowództwo zlecało niejednokrotnie bardzo ważne strategicznie zadania na innych obszarach Górnego Śląska, m.in. wsławili się udziałem w krwawych walkach o Górę Św. Anny. Wiele można by na ten temat mówić, ale odbieglibyśmy od tematu, a poza tym czas już powoli kończyć nasze spotkanie.

W sobotę 22 października 1921 r. do Tarnowskich Gór dotarła wiadomość, że miasto wraz z ok. 73,4% powierzchni powiatu przyznano Polsce. W kilka tygodni później, w niedzielę 13 listopada 1921 r. w kościele pod wezwaniem św. Marcina w Starych Tarnowicach miał miejsce odpust. Na mszę św., podczas której kazanie wygłosił ks. proboszcz Augustyn Grochowina, przybyło kilkaset uczestników. Nie udało mi się dotrzeć do bardziej szczegółowych informacji, ale można się domyślać, że prawdopodobnie była to forma świętowania przydzielenia Tarnowskich Gór i okolic do Polski. W prasie informowano bowiem, że „jak długo Stare Tarnowice istnieją, to jeszcze nigdy tak uroczysty odpust się nie odbył”.

Na koniec jeszcze raz pragnę zwrócić uwagę, że okres powstań śląskich był bardzo długi, trwający 3,5 roku. W tym czasie powstała na Górnym Śląsku atmosfera strachu o niepewne jutro. Miały miejsce zdarzenia, jakich nie było tu wcześniej. Było wiele napadów na tle rabunkowym, morderstw, aktów zemsty. W prasie bardzo wiele można wyczytać informacji o szokujących treściach, a opatrzonych nagłówkiem „Z tarnogórskiego”. Broń była w użyciu nie tylko w czasie walk powstańczych, ale również na co dzień. Do czuwania nad porządkiem powołano specjalną polsko – niemiecką Straż Gminną. Przez cały rok 1919 wielu ludzi zginęło od kul żołnierzy niemieckich należących do formacji potocznie określanej tu mianem Grenzschutz. Potem do zakończenia II powstania śląskiego ich miejsce zajęła Policja Bezpieczeństwa, tzw. Sipo. Nieustannie panował tu stan wojenny. Działały też sądy wojskowe. Uciążliwą była tzw. godzina policyjna, często rozpoczynająca się od godz. 21:00. Ponadto nieustannie brakowało wszystkiego co niezbędne. Dochodziło do zbrojnych wypraw złodziejskich do prywatnych obór, a nawet do piekarni. W prasie np. informowano o tym, jak to ostrzeliwującym się napastnikom udało się skraść z piekarni 2 blachy kołoca. Kradziono wszystko, co tylko można było zjeść, założyć na siebie lub sprzedać.

Ogólną atmosferę, jaka po przejęciu władzy przez Międzysojuszniczą Komisję Rządzącą i Plebiscytową powszechnie zapanowała w Tarnowskich Górach, jak również na całym terytorium plebiscytowym, w prostych i szczerych słowach skreślił Józef Piernikarczyk: „Można powiedzieć, że ludzie stali się wtedy ludźmi wilkami; działy się w rodzinach sceny przechodzące pojęcia ludzkie i niebywałe dotąd w społeczeństwach ludzkich. Była to tragedia rodzinna i społeczna, jakiej świat nie widział. Cierpienia moralne, jakich lud w tej walce plebiscytowej doznał i przeżył są tak wielkie, że skutki ich pozostaną na długo. Zburzono i wygnano szczęście i pokój z tysięcy rodzin. [.] Syn stanął przeciw ojcu, matka przeciw córce, dzieci przeciw rodzicom, a rodzice przeciw dzieciom; brat przeciw bratu, poddany przeciw panu. Poglądy wszystkich były tak sprzeczne, że dochodziło nie tylko do kłótni, ale obijano się wzajem. W środkach zwalczania nie przebierano. Jaką tylko metodę agitacji potrafił ktoś wymyślić, był przyjmowany w szeregi tych, którzy w sztuczny sposób mieli zdobywać głosy. Niejednokrotnie były pałki w robocie.”

W tej atmosferze nadszedł moment przejęcia Tarnowskich Gór przez Polskę. Stało się to w dniu 26 czerwca 1922 r. Wkraczające tu wojsko polskie pod dowództwem gen. Stanisława Szeptyckiego było witane w sposób podobny do tego, w jaki dzisiaj ludność nie tylko Polski wita papieża. Tłumy ludzi wzdłuż całej trasy przemarszu wojska ustawił się w szpaler. Na trasie ustawiono wiele bram triumfalnych, bogato ozdobionych. Wszędzie było mnóstwo flag i chorągiewek biało – czerwonych. Śpiewano radosne pieśni, żołnierzy zarzucano kwiatami. Na jednej z bram triumfalnych widniał napis „Nie rzucim ziemi skąd nasz ród”, na innej znów „Naród dręczony w każdym dniu i godzinie wierny, że wolność ojczyzny nie zginie”. Na rynku została odprawiona uroczysta msza św., której przewodniczył ks. Banaś. Na rynku przemowę powitalną do gen. Szeptyckiego wygłosił z balkonu ratusza Jan Bondkowski. Tak rozpoczęła się dla Tarnowskich Gór nowa epoka. Co miała przynieść przyszłość, tego nikt nie wiedział. Pozostaje jednak pytanie, na które staram się odnaleźć odpowiedź, a które brzmi: skąd się to wszystko wzięło, dlaczego tylu Ślązaków zdecydowało się na taką desperację i zdecydowało się toczyć nierówną walkę o zmianę przynależności państwowej Górnego Śląska, jak i siebie samych? Jest to pytanie, nad którym głowią się najznakomitsze umysły. Z całą pewnością odpowiedzi na nie należy szukać nie w sile i rozmachu propagandy plebiscytowej z lat 1918 – 1922, ale głębiej, w przebogatej historii tego regionu. Na tym polu badawczym muszą współpracować naukowcy różnych dziedzin, przede wszystkim historycy, socjologowie, psychologowie, filozofowie, etnolodzy, a także ekonomiści i prawnicy.

Janusz Pfaff