Przedwojennych lokali czar

Przedwojennych lokali czar

Sedlaczek i nie tylko

Onegdaj ukazała się we Francji monografia, ukazująca najpiękniejsze paryskie kawiarnie i restauracje. Książka stała się bestsellerem na rynku wydawniczym. Wprawdzie Tarnowskim Górom do Paryża dużo brakuje, ale jeżeli chodzi o lokale gastronomiczne mamy coś wspólnego, jak chociażby to, że podobnie jak w stolicy Francji, tak i w naszym mieście istnieje lokal, który w tym samym miejscu działa już blisko 200 lat. Lokal ten to sławny ”Sedlaczek”.



Muzeum w Tarnowskich Górach już od pewnego czasu przygotowuje się do wystawy, której celem jest ukazanie ”czaru przedwojennych kawiarni i restauracji Tarnowskich Gór”. Aby ekspozycja była udana, potrzebna jest szeroka współpraca mieszkańców grodu gwarków, gdyż materiał, jakim dysponujemy jest niewielki. Brak jest np. fotografii ukazujących wnętrza tarnogórskich lokali, a była ich w naszym mieście liczba imponująca. Kilkunastotysięczne, przed wojną Tarnowskie Góry, posiadały ponad 40 lokali. Znaczna ich część mieściła się w centrum, przede wszystkim na Rynku i w jego okolicy, na ulicy Krakowskiej i placu Żwirki i Wigury.

”Turystyczno-krajoznawczy przewodnik po województwie śląskim” z 1937r., do wartych uwagi zaliczył niektóre z nich. Znalazły się w tej liczbie: ”Sedlaczek” i ”Cukiernia Rynkowa”- Rynek, ”Bar Krakowski”- Sienkiewicza 12, ”Bractwo Strzeleckie”- ul. Sienkiewicza 26, ”Polonia” – ul. Krakowska 10, ”Ul” – plac Żwirki i Wigury. Tarnogórzanie ”z tamtych lat” mieli swoje ulubione lokale, zgodnie z indywidualnymi upodobaniami, o których do dzisiaj pamiętają i wspominają z rozrzewnieniem. Pan Henryk [rocznik 1920], w latach trzydziestych ”nastolatek” pochodzący z rodziny kolejarskiej, za ciekawszą restaurację w Tarnowskich Górach uznał mieszczący się na Rynku lokal, popularnie zwany ”U Feliksa” [dzisiaj znajduje się tam ”Bar Hetmański”].

Co szczególnie zapamiętał, to fakt, że prawie we wszystkich lokalach był bilard a charakterystyczny był wszechobecny zapach cygar. Do ”Feliksa”- według pana Henryka, chodzili przeważnie furmani, bo w okolicy był plac targowy.



Przeszło 90- letni obecnie pan Paweł, powstaniec śląski, kolejarz, działacz związkowy – najlepiej czuł się i najczęściej odwiedzał prowadzoną przez Niemca, Antona Krussa, restaurację ”Bractwo Strzeleckie”. Według jego opinii była ona ”najbardziej użyteczna, elegancka, naczelnicy z kolei tam chodzili, kupcy…”. Pan Henryk wspominając tę samą restaurację zwrócił uwagę, „że właściwie były tam dwie restauracje – po lewej stronie ekskluzywna, dla bogatszych, po prawej – karczma, której główną klientelą byli furmani, jako , że w pobliżu znajdował się targ konny 3 Pułku Ułanów”.

Rotmistrz 3 Pułku, katowiczanin, prawnuk – Karola Miarki, mecenas Aleksander Czacki, do dzisiaj z sentymentem wspomina „Silesię” – jeden z dwu tarnogórskich lokali, gdzie przed wojną odbywały się dansingi. Właśnie w „Silesii” w jej pięknych wnętrzach bawili się chętnie oficerowie 3 Pułku. Orkiestra przygrywała na podium. Odbywały się tam również koncerty artystyczne [w 1927 roku występował tam np. „jazzband” pod kierunkiem T. Sobczyka].

W pięknych wnętrzach dawnej „Silesii” [ul. Piłsudskiego] znajduje się obecnie sklep „Merkury”, a na podium, gdzie przygrywała do tańca orkiestra, sprzedaje się między innymi firany. Nie jest to, niestety, jedyny lokal Tarnowskich Gór, mający swoją bogatą tradycję, który zmieniony został na sklep. Podobny los spotkał jedną z najstarszych restauracji w Tarnowskich Górach, mieszczącą się przed laty w hotelu „Pod Lipami”. Przed wojną prowadził ją Juliusz Kapuściok. W lokalu tym odbywało się wiele pamiętnych uroczystości: np. w maju 1934r. Przyjmowano tam gości [ wśród nich m.in. wojewodę śląskiego dr Grażyńskiego], przybyłych do grodu gwarków na uroczystość wprowadzenia w urzędowanie pierwszego polskiego burmistrza Tarnowskich Gór, Fryderyka Antesa.



Pani Elżbieta, urzędniczka starostwa, najlepiej czuła się w „Polonii” [ul.Krakowska]. „Po południu kawy się tam było można napić – na dole, a u góry znajdowała się elegancka restauracja z orkiestrą”. Można tam było „na specjalne uroczystości zobaczyć osobistości tarnogórskie, wśród nich starostę i wicestarostę, burmistrza, komendanta policji a nawet księdza infułata”.

Teresa Nogaj