Chciałam Wam moi drodzy, tak jak to robią wszyscy złożyć
życzenia na nowy rok. Kiedy już prawie – że zaczęłam „wszystkiego
dobrego” - ręka z piórem zastygła mi w powietrzu. Moja
przekorna duszyczka zaczęła szydzić - „no co, wszystkiego
dobrego (lepiej – najlepszego) szczęścia, zdrowia, pieniędzy,
pomyślności itp. itd” - czyli banalnie, poprawnie!
Zamiast pisać dalej zaczęłam rozmyślać: czy faktycznie musi
być tak banalnie to znaczy byle jak? Błysnęła mi taka myśl,
że jeżeli według Hanny Arendt istnieje banalność zła to może
też być banalność dobra? Czyli dobro wcale nie jest dobrem.
Bylejakość, którą podciągamy pod określenie „dobro” lub
„dobroć” jest banalnym pustosłowiem. Dlaczego zanim
zaczniemy składać życzenia nie pomyślimy komu je składamy,
czego ten ktoś skrycie sobie życzy i jakie słowa, które mu
powiemy naprawdę go ucieszą a może czasami spowodują głębokie
zastanowienie.
Niech przeto życzenia będą „szyte na miarę”. Każdy z nas
o czyś marzy, czegoś pragnie, czegoś oczekuje. Z tego jedno
niech będzie od nas – szczerze i serdecznie. Czego ja życzę
wszystkim: nie gońcie za szczęściem – szczęście jest
stanem ulotnym, nietrwałym. Nauczcie się być silnymi ponieważ
życie stawia przed nami niekończące się wyzwania, z którymi
co jakiś czas będziemy musieli się zmierzyć. Siła pozwoli
nam wyjść z „cichej desperacji” - to praca, której nie
lubimy, partnerzy, których nie kochamy, styl życia, którego
wciąż nie chcemy, ale z jakichś przyczyn wciąż w tym tkwimy.
Jeżeli zrobimy pierwszy krok na drodze rozstania się z „cichą
desperacją” będzie on impulsem, początkiem „naprawy” do
życia i bycia innego. Japończycy wymyślili koncepcję
filozoficzną ikigai (iki – życie, gai – wartość) – jak
zacząć proces naprawy.
Naszym ikigai mogą być setki drobnych rzeczy, spraw dnia
codziennego, dla których warto codziennie wstać z łóżka. To
nie tylko rodzina, praca, to również kupno w Ikei śmiesznej
drobnostki wcale niepotrzebnej czy przytulenie psa. W ten sposób
staniemy się sami dla siebie ważni, zaczniemy się lubić i
wtedy już jest dobrze. Damy radę wszystkiemu, co życie
przeniesie. Tym optymistycznym akcentem kończę moje noworoczne
filozofowanie i informuję, że mamy przed sobą 350 dni (już
tylko).
Z pozdrowieniami
Alfreda Garczarek-Bendkowska