Posiadam dobrą maszynę do szycia. Koleżanka , która sprzedaje maszyny do szycia powiedziała, że mam Rolls-Royce.a wśród maszyn. Jest ona jednak dość chimeryczna i sprawia mi kłopoty.
Po ostatniej naprawie bardzo drogiej i czasochłonnej przestałam na niej szyć. Traktowałam ja jako dekoracyjny sprzęt, a korzystałam z niej tylko jak potrzebowałam zastosować jakiś ozdobny ścieg. W okresie świątecznym odwiedziła mnie koleżanka, która posiada taka samą maszynę. Kiedy jej opowiedziałam o ostatnich kłopotach z maszyną i mojej niechęci do niej, postanowiła na własną odpowiedzialność, że sprawdzi jej funkcje po naprawie.
Poprosiła mnie o kawałek tkaniny i ociepliny żeby zrobić kanapkę do pikowania. Najpierw próbowałyśmy pisania co widać w prawym górnym rogu poduszki, a potem Dana zaczęła pikować pióra. Ten rodzaj pikowania spędza sen z powiek szyjącym patchworki koleżankom , bo nie jest prosty do wykonania i wymaga wielu godzin ćwiczeń. Tym sposobem Dana przekonała mnie , że maszyna jest sprawna.
Po wyjeździe Dany postanowiłam skończyć pikowanie, Zrobiłam resztę piór i zapikowałam przestrzenie pomiędzy piórami kamieniami i z brzegu słupkami. Z powstałego kwadratu i rozmiarze 45×45 cm uszyłam poduszkę i podarowałam koleżance z niebieskim wystrojem kanapy. Nie przekonałam się jeszcze do tego żeby szyć na tej maszynie wszystko, ale wiem, że mogę na niej pikować.